Mariusz Bonaszewski: oglądający telewizję lekarz rozpoznał u niego groźną chorobę
Mariusz Bonaszewski (52 l.) może mówić o tym, że spotkało go szczęście w nieszczęściu. Oglądający telewizję lekarz rozpoznał u niego bardzo groźną chorobę. Dzięki temu mógł w porę zareagować.
Znany z "Na dobre i na złe" i "Przyjaciółek" Mariusz Bonaszewski jest pełen wdzięczności dla nieznajomego lekarza, który kilka tygodni temu uratował mu życie. Po tym, jak w jednym z programów zobaczył aktora, natychmiast zadzwonił do telewizji. Zaniepokojenie medyka wzbudziła jego postawa i sposób, w jaki się poruszał.
- Proszę przekazać panu Mariuszowi, żeby natychmiast zgłosił się do lekarza - usłyszał w telefonie jeden z pracowników stacji.
Diagnoza na odległość dotyczyła nieprawidłowości związanych z pracą mózgu aktora. - Nie można tego zbagatelizować - podkreślał tajemniczy telewidz. Na szczęście Bonaszewski posłuchał jego rady i udał się na badania. Okazało się, że konieczny był zabieg.
- Mariusz jest już po operacji mózgu - powiedziała "Dobremu Tygodniowi" osoba z telewizji. - Nie wiemy dokładnie, co się stało, ale sprawa była poważna. To niesamowite, że lekarz we właściwym monecie zasiadł przed telewizorem, a pacjent potraktował jego słowa poważnie. Miał szalone szczęście, że trafił na wybitnego specjalistę - mówi pracownik telewizji.
W Teatrze Narodowym, w którym Bonaszewski pracuje od 20 lat, wszyscy czekają na jego powrót. Zawieszone są dwa spektakle, w których grał: "Kordian"i "Idiota". Koledzy mają jeszcze w pamięci, jak kilka lat temu Mariusz zasłabł w pracy. Wtedy usłyszał od lekarza, że to stan przedzawałowy i powinien zwolnić tempo.
- Myślę, że wszystko jest już w porządku - usłyszeli dziennikarze "Dobrego Tygodnia" od osoby z działu promocji i organizacji widowni Teatru Narodowego.
Aktor dochodzi do zdrowia w domu otoczony troskliwą opieką ukochanej żony.