Mariusz Czajka: Przyjaciele opuścili mnie w trudnych chwilach
Mariusz Czajka (60 l.) dzięki życzliwości ludzkiej mógł odbić się od dna. Jeszcze rok temu był w bardzo złej sytuacji finansowej, odwrócili się od niego przyjaciele. - Żyłem z renty mamy, która wynosiła 1600 złotych - opowiada. Pomogli mu obcy ludzie.
Mariusz Czajka rok temu zorganizował zbiórkę pieniędzy "na pogrzeb mamy", która pracowała jako nauczycielka języka polskiego. Był w tarapatach finansowych i nie miał funduszy, by pochować bliską osobę. Zbiórka przerosła jego oczekiwania - zebrano 50 tys. złotych. Dzięki temu aktor mógł nie tylko urządzić mamie pogrzeb, ale i wyjechać na pierwsze od 13 lat wakacje.
Obecnie kończy remont mieszkania. Robi to z pomocą córki i jej chłopaka, bo - jak mówi - ekipa, która przyjechała, zażądała horrendalnych kwot.
Artysta podkreśla, że dzięki ludzkiej życzliwości jego życie zmieniło się nie do poznania. Rok temu głodował i był bez grosza. Dzisiaj ma pracę i może normalnie funkcjonować.
Dzięki sytuacji sprzed roku i zbiórce pieniędzy aktor odzyskał wiarę w ludzi. Gdy dowiedział się, jaką kwotę zebrano, siedział i płakał ze wzruszenia. Paradoksalnie pomoc otrzymał od osób, które nie były jego przyjaciółmi. Ci odwrócili się od niego w kryzysowej sytuacji.
Czajka wspomina kilka sytuacji, które bardzo zapadły mu w pamięć. W święta odwiedziła go koleżanka, która nie tylko przywiozła świąteczne jedzenie, ale i wsparła go finansowo.
Zobacz też:
Mariusz Czajka czuje się oszukany przez bank: Pożyczyłem 400 tys., mam oddać 700