Markle wróciła na Instagram, ale jednym ruchem przekreśliła wszystko
Meghan Markle i książę Harry zniknęli z sieci w najbardziej przykrych okolicznościach. Wcześniej rodzina królewska narzuciła żonie księcia bolesny zakaz. Teraz Meghan triumfalnie wróciła do sieci, ale jeden jej ruch może na nowo wywołać wielki spór z rodziną królewską. Książę William na pewno będzie niezadowolony.
Zanim Meghan Markle i książę Harry wzięli ślub, aktorka korzystała z wszelkich uroków popularności. Prowadziła też media społecznościowe, ale obecnie w sieci nie sposób znaleźć jej stare profile. Zostały one usunięte w 2018 roku, i choć żona księcia tłumaczyła, że po prostu z nich nie korzystała, wiadomo, że tak naprawdę był to wymóg rodziny królewskiej.
"Pani Markle jest wdzięczna wszystkim, którzy przez lata śledzili jej konta w mediach społecznościowych, jednak ponieważ od pewnego czasu z nich nie korzystała, podjęła decyzję o ich zamknięciu" - przekazał wówczas Pałac Kensington.
Pracujący członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej nie mogą mieć prywatnych kont w mediach społecznościowych. Protokół pozwala za to na oficjalne profile - takie ma chociażby William i Kate. W 2019 własny otrzymali Meghan i Harry, ale już w 2020 został on zamknięty.
Ostatni wpis na oficjalnym koncie księcia i księżnej dotyczył ich rezygnacji z pełnienia obowiązków królewskich. Wtedy też para wyjechała na stałe do Stanów Zjednoczonych, co - jak wiemy dziś - stało się przyczyną powolnego, stale rosnącego konfilktu między rodziną Harry'ego i Williama.
Od tamtej pory Markle co jakiś czas przebąkiwała o powrocie do sieci, jednak zdobyła się na to dopiero teraz. W 2022 roku na Instagramie powstało co prawda konto o nazwie @meghan, nie było tam jednak żadnych materiałów, zdjęć ani opisu. 1 stycznia 2025 roku, zupełnie niespodziewanie, kanał ożył.
Meghan powitała Nowy Rok publikując pierwszy wpis na wspomnianym koncie. Jest to nagranie, wykonane na plaży - być może w Montecito, gdzie mieszka z mężem i dziećmi. Ubrana na biało Markle pisze palcem na piasku: "2025". Portal "Daily Mail" sugeruje, że autorem filmu mógł być sam książę Harry. Pojawił się jednak całkiem nowy problem, a członkowie rodziny królewskiej zapewne już prychają pod nosem znad popołudniowej herbatki.
Niedługo na platformie Netflix pojawi się nowy serial Markle, tym razem o tematyce lifestyle'owej. Być może to właśnie dlatego zdecydowała się ona wrócić do sieci. Zadziwia jedno: przez wszystkie ostatnie lata zarówno Meghan, jak i Harry, nie szczędzili gorzkich słów wobec całego Pałacu Buckingham i tego, jak działa "Firma". Wystarczy wymienić osławiony dokument Netflixa, pamiętniki księcia czy też wywiad u Oprah Winfrey, w których śmiało opowiadali o przykrościach, których doznali od rodziny.
Jakie więc musiało być zdziwienie brytyjskich royalsów, kiedy w opisie aktywowanego konta Markle pojawiło się jej imię oraz przysługujący jej oficjalny tytuł królewski. Oczywiście zarówno Harry, jak i ona wciąż mają prawo do jego używania, jednak biorąc pod uwagę ich stosunek do rodu, wiele osób mogłoby powiedzieć, że powinni stworzyć własną "markę".
Z pewnością ruch ten nie spodoba się Williamowi, który ma do brata ogromny żal z powodu wszystkich gorzkich słów, jakie ten wypowiedział publicznie na temat rodziny. Nie od dziś wiadomo, że spadkobierca tronu nie zamierza pogodzić się z Harrym, mimo jego usilnych starań, by zmienić tę sytuację. To, co zrobiła Meghan, na pewno nie pomoże w naprawieniu ich relacji. Niezadowoleni będą też fani rodziny królewskiej. Na razie na profilu Meghan na Instagramie możliwość komentowania jest wyłączona - być może nie bez powodu.
Zobacz też:
Sąsiad Meghan i Harry'ego nie gryzł się w język
Były przyjaciel Harry'ego przerywa milczenie. Nie zostawił suchej nitki
Król Karol III zdobył się na niezwykłą szczerość. Wszystko wyznał