Reklama
Reklama

Marta Kaczyńska i Piotr spędzili razem weekend. Były też ich dzieci

W końcu stało się! Po raz pierwszy ukochany przyjechał do Marty ze swoimi dziećmi. Prawniczce bardzo zależy, żeby pociechy Piotra zaakceptowały i polubiły ją oraz jej córki. Czy Kaczyńskiej uda się zaskarbić ich przychylność?

To był zimny, listopadowy piątek. Jednak Marta Kaczyńska (37 l.) nie czuła chłodu. Pełna emocji wsiadła do samochodu i pojechała na dworzec kolejowy w Sopocie. Z pociągu intercity z Warszawy, wyszedł przystojny mężczyzna w eleganckim płaszczu i stylowo zawiązanym szaliku.  

Piotr nie przyjechał sam. Towarzyszyło mu pięcioro dzieci, w tym troje jego własnych. Marta i ukochany wpadli sobie w ramiona. Kaczyńska serdecznie przywitała się z pociechami mężczyzny. Bardzo zależy jej na dobrych relacjach z najbliższymi dla niego osobami. Chce, aby ją zaakceptowały i polubiły. Zaprosiła więc wszystkich i z niecierpliwością czekała na ten dzień. 

Reklama

Ale zanim spędzili miłe chwile w domowym zaciszu, musieli się jeszcze na chwilę rozstać. Marta zabrała dzieci przyjaciela, Antoniego i Maję, do siebie. W tym czasie Piotra odwiózł najstarszego syna, który przyjechał do Trójmiasta z kolegami, do hotelu. Z kolei prezydencka córka z troską eskortowała dwójkę jego pociech do swojego mieszkania.  

- Marta dobrze dogaduje się z dziećmi Piotra. One ciągle uśmiechały się i wyglądały na zadowolone - mówi osoba, która obserwowała spotkanie.  

Wizyta była dla dzieciaków dużym przeżyciem. Wprawdzie wybrankę taty poznały już w czerwcu podczas zawodów jeździeckich na sopockim hipodromie, a w sierpniu Maja spędziła wakacyjny weekend z jej córkami Ewą (14 l.) i Martyną (10 l.), ale po raz pierwszy przyjechały do domu prawniczki.  

Zarówno starsza Maja, jak i Antoni mieli świadomość, że to jest mieszkanie, które kiedyś należało do prezydenckiej pary Marii i Lecha Kaczyńskich. Pamiątki po tragicznie zmarłych rodzicach Marty wypełniają cały dom w Sopocie. Wzbudziły w dzieciach duże zainteresowanie, a gospodyni chętnie odpowiadała na pytania.  

Na miejscu czekały też jej córki. Maja i Ewa są rówieśniczkami, więc szybko znalazły wspólny język. Z kolei Martynka jest niezwykle otwartą dziewczynką i bez problemu nawiązuje kontakt ze wszystkimi. 

Para nie widuje się zbyt często. Piotr w Piasecznie pod Warszawą prowadzi szkółkę jeździecką dla dzieci. Jest całkowicie pochłonięty trenowaniem swoich małych podopiecznych. Poza tym jest też właścicielem jednego z pensjonatów na Mazurach, niedaleko Mikołajek.  

Nie w każdy weekend udaje mu się odwiedzać ukochaną. Kiedy już są razem, starają się jak najlepiej wykorzystać czas.  

Piotr wspiera Martę. W sobotę odwiózł Ewę na sopocki hipodrom, gdzie dziewczynka trenuje jazdę konną. Potem wszyscy wybrali się do Gdańska. Dzieci bawiły się w parku rozrywki i szalały na trampolinie.  

Kaczyńska bardzo chciała, by atmosfera spotkania była rodzinna. Sama zrobiła zakupy i przygotowała obiad. Czas jednak płynął nieubłaganie. W niedzielę z łezką w oku przytulała na dworcu dzieci oraz ukochanego. Szczególnie wylewna była w stosunku do Antosia, którego ucałowała w policzek. 

Piotr podziękował za miły weekend i obiecał, że wkrótce wróci. Pociąg odjechał, ale Marta i Martynka jeszcze długo patrzyły w jego stronę. Czy udało jej się zaskarbić przychylność pociech przyjaciela...?  

Bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że życie w patchworkowej rodzinie nie jest łatwe. Ona sama dorastała w tradycyjnym domu, w którym otrzymała mnóstwo miłości. Tego samego pragnęła dla swoich córek, ale jej marzenia się nie spełniły. Teraz przed Martą trudna droga.

***
Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Marta Kaczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy