Marta Kaczyńska przyłapana na stacji benzynowej! "Myślała, że nikt nie patrzy"
Marta Kaczyńska (40 l.) nie wiedziała, że każdy jej ruch śledzą paparazzi. Co tym razem wypatrzyli?
Bratanica prezesa PiS niespecjalnie lubi opowiadać o swoim życiu prywatnym, choć dzieje się w nim naprawdę sporo.
Marta skupia się teraz głównie na życiu rodzinnym i opiece nad 3-letnim synkiem, którego ojcem jest jej trzeci mąż.
Ślub pary był sporym wydarzeniem, bowiem Kaczyńska ślubowała już z całkiem pokaźnym brzuszkiem, co oczywiście tylko rozochociło niektórych plotkarzy.
Na co dzień 40-latka mieszka w Trójmieście, gdzie żyje się o wiele spokojniej niż w stolicy.
Niestety, także tam trafiają się paparazzi, którzy potrafią ją wyśledzić. Tak też było ostatnio, gdy przyłapali ją na stacji benzynowej.
Tabloid, który zamieścił zdjęcia Marty, zwrócił uwagę na jedno...
Kaczyńska przyjechała zatankować swoje auto. Uwagę zwracał fakt, że nie skorzystała z usług stacji należącej do Skarbu Państwa, a postawiła na brytyjski koncern.
To oczywiście tylko szczegół, ale Daniel Obajtek i stryj Jarosław Kaczyński pewnie woleliby, aby tankowała jednak na polskiej stacji.
Marta nie przyjechała jednak sama. Po paliwo wybrała się ze swoim synkiem, Stanisławem Lechem.
"Super Express" skupił uwagę na jej metodach wychowawczych.
"W końcu paparazzim udało się ją przyłapać gdy bratanica Jarosława Kaczyńskiego myślała, że nikt nie patrzy. No ładnie!" - ekscytuje się tabloid.
Co tym razem zrobiła Marta? Cóż, po prostu nie była w stanie odmówić swojej pociesze kolejnej zabawki...
"Razem z synkiem poszła zapłacić za benzynę, a po chwili wyszli z nowiutką zabawką – modelem helikoptera. Oj, ktoś tu rozpieszcza swoją pociechę, gdy myśli, że nikt nie patrzy. Widać, że maluch był wpatrzony w swój prezent. Zdradzały to zachwycona mina i fakt, że Staś nie wypuszczał prezentu z rączek. Potem mama z synem wsiedli razem do pojazdu i odjechali. O spokój podczas drogi Marta mogła być spokojna..." - czytamy.