Marta Kaczyńska ujawnia, co powiedział nauczyciel jej córki. Jest oburzona!
Marta Kaczyńska-Zielińska (38 l.) w felietonie wyraziła swoje oburzenie słowami nauczyciela jej córki. Miał on poruszyć temat katastrofy smoleńskiej w sposób, który dotknął Martę. Co takiego powiedział pedagog?
Marta Kaczyńska-Zielińska w tygodniku "Sieci" cyklicznie publikuje swoje felietony. Ten ostatni dotyczy sprawy, która bardzo ją dotknęła. Okazuje się, że podczas lekcji w szkole jej córki nauczyciel wiedzy o społeczeństwie wypowiedział się o katastrofie smoleńskiej w sposób, który oburzył Martę.
Podobno pedagog miał wypowiedzieć do uczniów słowa: "Jak Rosja się zdenerwuje o ten samolot i brzozę, to będzie wojna". Zdaniem Kaczyńskiej takie przedstawienie tematu może świadczyć o "dehumanizacji katastrofy smoleńskiej".
Dodała, że w katastrofie zginęło 96 osób, a i tak traktowana jest ona jako wydarzenie polityczne. "W debacie publicznej oponenci walczących o wyjaśnienie przyczyn rozbicia się Tu-154M używali obraźliwego, drwiącego tonu, który przeniknął do społeczeństwa na tyle skutecznie, by zostać usłyszanym z ust pedagoga w szkole" - stwierdziła.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nauczyciel w takim stylu wypowiada się o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku? Zdaniem Marty wpływ mają na to różne czynniki, np. wykpiwanie i obrażanie jej ojca zarówno za jego życia, jak i po śmierci (kryzys autorytetu państwa), przedstawianie Kościoła jako wroga i przesiąknięcie nihilizmem, postawienie znaku równości między patriotyzmem i nacjonalizmem czy hołdowanie zasadzie "róbta co chceta".
"Procesy nie tłumaczą absolutnie nauczyciela WOS. Słowa wypowiedziane przez tego człowieka do uczniów świadczą jednak o istnieniu przynajmniej w pewnych środowiskach zaniku wartości, podstawowych zasad oraz pełnego przyzwolenia na poniżające traktowanie ludzi oraz szarganie autorytetu państwa" - wyjaśniła córka Lecha i Marii Kaczyńskich, którzy zginęli pod Smoleńskiem.
***
Zobacz więcej materiałów: