Marta Kaczyńska urodzi trzecie dziecko?
Trzecie dziecko to marzenie Marty Kaczyńskiej (31 l.). Ale czy kolejna pociecha jest w stanie scementować związek ludzi, którzy tak bardzo się od siebie oddalili?
Słoneczny weekend w Trójmieście. Marta Kaczyńska (31 l.) z córkami Ewą (8 l.) i Martynką (5 l.) spotyka się z dwiema koleżankami i ich dziećmi. Wspólne posiedzenie w restauracji nad morzem, "Madagaskar" w kinie, ale przede wszystkim długie spacery.
W pewnym momencie małe dziecko w wózeczku zaczyna płakać. Marta przejmuje wózek, zagaduje do maleństwa, pociesza je. Wyraźnie ożywia się, przejęta swoją nową rolą. Dziecko pod wpływem jej słów szybko się uspokaja, ale prezydentówna wózka nie oddaje...
Jej rodzice długo czekali na potomstwo. Marta przyszła na świat, gdy jej mama, Maria Kaczyńska, miała 37 lat. I choć oboje z Lechem zawsze pragnęli dużej rodziny, na kolejne dzieci było już za późno. Marta nie doczekała się rodzeństwa, choć bardzo o nim marzyła.
O tym, jak trudne bywa życie jedynaka, przekonała się po tragicznej śmierci rodziców w katastrofie smoleńskiej, gdy nagle została sama. Wtedy obiecała sobie, że urodzi jeszcze jedno dziecko.
"Marta już dawno dojrzała do tego, żeby po raz trzeci zostać mamą" - zdradza "Na żywo" znajoma rodziny. "Ale jej mąż Marcin Dubieniecki (31 l.), ciągle zajęty rozkręcaniem interesów prawniczych, cały czas uważał, że to nie jest najlepsza pora na trzecie dziecko...
Małżeństwo Marty nie należy do łatwych. Wybuchowy temperament Marcina wpędza go w przeróżne kłopoty, co doprowadzało nieraz do spięć między małżonkami. Poza tym jest pracoholikiem przedkładającym sprawy zawodowe nad rodzinne.
Przez wiele miesięcy widywał się z bliskimi tylko w weekendy, pozostałe dni spędzając zazwyczaj w Warszawie, gdzie zakładał kancelarię. Media co jakiś czas pisały o kryzysie w związku, mówiło się nawet o rozwodzie. Ostatnimi czasy te pogłoski znów się nasiliły.
Marta i Marcin przestali pokazywać się razem, mąż od dawna nie towarzyszy żonie na oficjalnych uroczystościach, choć kiedyś lubił pojawiać się przy boku Marty i jej stryja Jarosława. Nie odwiedzają też ulubionych restauracji, w których kiedyś tak uwielbiali przesiadywać.
W wakacje byli na wczasach w Chorwacji. Marcin nareszcie całe dnie spędzał ze swoimi kobietami. Marcie podobało się, że mieli czas tylko dla siebie. "Liczyła na to, że ich uczucia się odrodzą i plany macierzyńskie znajdą podatny grunt" - zdradza znajoma pary.
Wydawało się, że te nadzieje są bliskie spełnienia. Marta po wczasach była wyraźnie zrelaksowana, uśmiechnięta... Jednak szybko wszystko wróciło do normy. Na rozpoczęcie roku szkolnego Ewy Marta przywiozła córki swoim autem, potem dojechał Marcin, w ostatniej chwili przywożąc przybory szkolne dla córki.
Podczas uroczystości, zmieszani z tłumem innych rodziców, stali osobno, w ogóle nie rozmawiali ze sobą. Marta nadal marzy o trzecim dziecku. Ale czy stanie się ono lekarstwem na ich małżeńskie problemy? - zastanawia się znajoma rodziny.
Agnieszka Brzoza
nr 37/2012