Marta Manowska tłumaczy matki uciekające z Ukrainy: „Każdy reaguje inaczej”
Marta Manowska (37 l.) odpowiedziała na wpis opisujący sytuację, zaobserwowaną na stacji benzynowej. Jak ujawniła internautka, była świadkiem zakupu 2 butelek wódki przez Ukrainki, które wcześniej w punkcie wydawania darów, pobrały rzeczy dla dzieci.
Trwa 13. dzień obrony Ukrainy przed Rosyjską inwazją. Wojskom Putina nie udało się osiągnąć zakładanego celu, którym miało być opanowanie w dwa dni Kijowa i osadzenie tam całkowicie lojalnego wobec Rosji Wiktora Janukowycza. Wojna ma bardzo krwawy przebieg. Rosjanie już dawno przestali udawać, że ich celem są strategiczne punkty militarne i masakrują ludność cywilną. Notorycznie łamią też zawieszenia broni, ostrzeliwując i bombardując korytarze humanitarne.
Państwa Unii Europejskiej, USA, Kanada i Wielka Brytania, a także ogromna większość międzynarodowych koncernów szansę na zakończenie wojny widzą w surowych sankcjach, które nałożyły na Rosję. Niestety, na razie Putin nie sprawia wrażenia, jakby się nimi szczególnie przejmował. Zdaniem politologów i analityków, może chcieć kontynuować inwazję bez względu na ofiary i koszt, chyba, że przeszkodzi mu ktoś z najbliższego otoczenia.
Tymczasem na teren oblężonej Ukrainy ściągają tysiące obywateli tego kraju, którzy porzucają bezpieczny azyl w krajach zachodnich i wracają, by bronić ojczyzny. Przyjeżdża także coraz więcej obcokrajowców z doświadczeniem bojowym, między innymi brytyjscy marines, a także amerykańscy weterani wojenni.
W przeciwnym kierunku podążają zaś setki tysięcy matek z dziećmi i osób zbyt wiekowych lub schorowanych, by chwycić za broń . Jak szacuje Wysoki Komisarz ds. Uchodźców przy ONZ, od 24 lutego, czyli początku wojny, Ukrainę opuściły 2 miliony uchodźców. Granicę polsko-ukraińską przekroczyło 1,2 miliona osób.
Po polskiej stronie na uchodźców czekają wolontariusze z organizacji humanitarnych oraz Polacy, którzy z własnej inicjatywy i potrzeby niesienia pomocy postanowili otworzyć przed uchodźcami swoje serca i domy. Przy granicy i na trasie wiodącej od granicy polsko-ukraińskiej w głąb naszego kraju powstają punkty wydawania darów. Wolontariuszka, pracująca w jednym z nich opisała na Instagramie Marty Manowskiej następującą sytuację:
Manowska nie miała z tym problemu. Jak napisała, nie nam oceniać, kto w jaki sposób radzi sobie z traumą wojny, bombardowaniami, lękiem o życie swoje i bliskich, widokiem zwłok na ulicach:
Zgadzacie się z Martą?
Zobacz też:
Znajomy Putina nie mógł już dłużej milczeć. Mówi, co siedzi w jego głowie
Agata Kornhauser-Duda zabrała głos w sprawie wojny w Ukrainie
Zakładnicy Rosjan wciąż w Czarnobylu. Jedzą raz dziennie
***