Marta Manowska uległa wypadkowi! "To było w czasie pływania na desce surfingowej"
To przyszło w najmniej oczekiwanym momencie. Jak niewiele trzeba, by nabawić się kontuzji, a jednocześnie o mały włos nie wpaść w poważne kłopoty, przekonała się niedawno Marta Manowska (34 l.).
Prezenterka jest znana z aktywności fizycznej. Szczególnie latem nie ma dnia, aby nie spędziła kilku godzin w ruchu na świeżym powietrzu. Ważne miejsce na liście jej upodobań zajmują sporty wodne. Któregoś lipcowego popołudnia prezenterka przeliczyła się jednak ze swoimi umiejętnościami...
- To było w czasie pływania na desce surfingowej. Marta jest fanką tego sportu i nie wyobraża sobie bez niego wakacji. Wtedy wykonała gwałtowny ruch i poczuła przeszywający ból. Kontuzja, na szczęście, okazała się niezbyt poważna. Marta przez parę dni musiała jednak chodzić w kołnierzu ortopedycznym, aby ustabilizować kręgosłup w odcinku szyjnym. Miała też kilka zabiegów fizjoterapii - zdradza w rozmowie z "Rewią" jeden z pracowników TVP.
Nie obyło się bez wątpliwości i pytań. Bo chociaż wypadek przydarzył się na wakacjach, w czasie gdy prezenterka nie miała zdjęć do żadnego z prowadzonych przez siebie programów, skutki mogły być naprawdę opłakane. Bo co by było, gdyby uraz okazał się poważniejszy?
Marta Manowska nie mogłaby wtedy wrócić na plan programu "Rolnik szuka żony", który zobaczymy we wrześniu. Co prawda nakręciła już kilka odcinków, ale to jeszcze nie koniec. Wkrótce ruszy także realizowany na żywo show "The Voice Senior", na który wszyscy tak bardzo czekają...
- To ją przeraziło - mówi znajoma Marty. - Wie, że telewizja jej zaufała, a ona za nic nie chce zawieść tego zaufania. Zdaje sobie sprawę, że jeszcze nie osiągnęła tego, co chciałaby osiągnąć. Że wciąż pracuje na swoje nazwisko. Pochodzi ze Śląska i od dzieciństwa wpajano jej, że danego słowa się dotrzymuje. Jak poradziliby sobie bez niej szukający miłości rolnicy? To przecież przed nią tak chętnie otwierają serca! Podobnie będzie z pewnością z utalentowanymi muzycznie seniorami...
To nie pierwszy raz, gdy prezenterka doznała kontuzji z powodu swojej sportowej pasji. Kiedyś przydarzyła jej się też ona w czasie podróży po dalekich Filipinach. - Milion przeżyć. Dwa szpitale zaliczyłam, bo nie byłabym sobą - śmiała się potem Marta.
Stara się jednak w każdej sytuacji dostrzegać dobrą stronę tego, co się jej przydarza. I tym podejściem zaraża też bohaterów swoich programów, czego efekty zobaczymy już niebawem.
***
Zobacz więcej materiałów: