Marta Żmuda-Trzebiatowska i Kamil Kula: Czeka ich niełatwy czas
O ukochanym Marta Żmuda-Trzebiatowska (34 l.) mówi, że ceni domowe ognisko i jest wspaniałym tatą. Teraz będzie bardzo potrzebować jego wsparcia w opiece nad synkiem. Małżonków czeka trudny czas, lecz na pewno sobie poradzą.
Bruno, syn Marty Żmudy-Trzebiatowskiej i Kamila Kuli (29 l.), we wrześniu skończy dwa latka. Mąż gwiazdy od pierwszych dni dzielił z nią obowiązki, kąpał maleństwo, przewijał, wstawał do niego w nocy. - Jest wspaniałym tatą. Mogłabym go naprawdę długo komplementować, ale to nie wypada. Jeszcze mu się w głowie przewróci - mówiła ze śmiechem Marta.
Teraz szczególnie będzie potrzebować wsparcia męża. Od lipca ruszają zdjęcia do serialu "Blondynka". W nowym sezonie główną rolę będzie grała właśnie Marta. - Postać Sylwii wraca do mnie po latach, a ja bardzo się z tego powodu cieszę - wyznaje.
Okazuje się, że wiele lat temu otrzymała propozycję udziału w tej produkcji. Scenariusz bardzo się jej podobał. - Mnie ta historia wydała się bliska, z racji tego, skąd pochodzę. Wychowałam się na Kaszubach, blisko natury. Dziadkowie mieli duże gospodarstwo rolne, w którym hodowali wszystkie możliwe zwierzęta, spędzałam u nich zawsze każde wakacje, czasami pomagałam w pracy, stąd dziś umiem nawet wydoić krowę - opowiada.
Jednak w tym samym czasie wygrała także casting do filmu "Śluby panieńskie" w reżyserii Filipa Bajona. Zagranie Klary było jej marzeniem jeszcze sprzed czasów szkoły teatralnej. - Wybór był zarazem prosty... i trudny - wyjaśnia.
Dlatego jest tak szczęśliwa, że zostanie serialową panią weterynarz. Wcześniej wcielały się w nią jej koleżanki: Julia Pietrucha, Joanna Moro i Natalia Rybicka.
Dla jej życia rodzinnego to prawdziwa rewolucja. Główna rola jest absorbująca, część zdjęć kręcona będzie na Podlasiu. A gra też w "Na dobre i na złe" oraz w teatrze. Kto wtedy zajmie się Brunem? Nie może specjalnie liczyć na pomoc dziadków, bo i z jednymi, i z drugimi dzieli ich spora odległość. Rodzice Marty mieszkają na Pomorzu, zaś Kamila w Tarnowie.
Cały ciężar opieki nad synem spadnie więc na ukochanego. Gwiazda wie, że doskonale sobie poradzi, widzi, jak dobrą, bliską relację ma z chłopcem, z jaką troskliwością do niego podchodzi. Mogą tak ustawić swoje grafiki, by się wymieniać przy maluchu. W awaryjnej sytuacji zawsze może poprosić o przyjazd którąś z babć. Jest optymistką i wierzy, że sami sobie poradzą.
- Dobra organizacja to moje drugie imię - kwituje Marta.
***
Zobacz więcej materiałów: