Marta Żmuda-Trzebiatowska i Kamil Kula nie mają czasu na miesiąc miodowy
Kilkanaście dni po ślubie Marta Żmuda Trzebiatowska (31 l.) i jej mąż Kamil Kula (26 l.) nie mają czasu na podroż poślubną. Każdą chwilę spędzają bowiem w… pracy!
Niedawno aktorska para pojawiła się w Częstochowie.
Tu ich macierzysty warszawski Teatr Kwadrat gościł z przedstawieniem "Przez park na bosaka" w miejscowej Filharmonii.
Na jej stronie można było wcześniej przeczytać, że spektakl "Przez park na bosaka" to opowieść o małżeństwie z sześciodniowym stażem.
"Dokładnie tyle samo dni po swoim własnym ślubie Marta Żmuda-Trzebiatowska i Kamil Kula zagrają dla częstochowskiej publiczności w przebojowej komedii Neila Simona. Przypadek?" - tak zachęcano częstochowskich widzów, żeby pojawili się na spektaklu.
I chyba warto było, bo po przedstawieniu Marta wyszła z wielkim bukietem kwiatów. Jej mąż niósł w tym czasie walizki.
W Częstochowie oboje pojawili się kilka godzin wcześniej.
Najpierw próba, potem przedstawienie.
Już po północy trzeba jednak było wracać do domu. Autem kierował Kula, który wiedział, że jego żona potrzebuje odpoczynku.
To jednak nie wszystko.
Po drodze Żmuda-Trzebiatowska trochę zgłodniała. O tej porze trudno o dobrą restaurację. Zostają tylko hot-dogi na stacji benzynowej.
Aktorka ma jednak wymagania. I dopiero na trzeciej stacji udało im się kupić hot doga z odpowiednim sosem i ulubionymi dodatkami.
Po minie jej męża widać było, że z wyrozumiałością przyjmował wszystkie nocne zachcianki żony.
Co więcej, starał się bardzo dbać o to, żeby powrót do domu przebiegał w jak najbardziej komfortowych warunkach.
Taki mąż to naprawdę prawdziwy skarb.
(Agencja TVN/x-news)