Marta Żmuda Trzebiatowska pokazała wiadomość od fanki i się zaczęło. Nie wytrzymała: "Świat oszalał"
Marta Żmuda Trzebiatowska już niedługo skończy 40 lat, choć wcale nie wygląda na swój wiek. To właśnie uroda stała się tematem dyskusji - a bardziej monologu - aktorki na Instagramie. Okazało się, że nie ma problemu z tym, żeby wyglądać na starszą. Jak jednak później się dowiecie, raczej nie ma na co liczyć w tym temacie.
Marta Żmuda Trzebiatowska była ostatnio widziana na imprezie Netflixa w stylu serialu "Bridgertonowie". U jej boku dumnie towarzyszył mąż, który raczej ceni spokój i stroni od eventów. Trzeba przyznać, że wyglądali co najmniej jak królewska para. Niedługo później aktorka niespodziewanie otrzymała wiadomość od fanki, która gratulowała jej świetnego wyglądu i... prosiła o poradę. Tym razem Marta postanowiła odpowiedzieć.
Marta Żmuda Trzebiatowska jest jedną z najpopularniejszych aktorek znanych z "Na dobre i na złe", "Blondynka", "Och Karol 2", "Nie kłam kochanie", czy "Grzechy sąsiadów". Ponadto po zrezygnowaniu z kilku produkcji ma teraz więcej czasu na pracę w teatrze. Nic więc dziwnego, że czasem dla roli musi zmienić swój wygląd, np. kolor włosów, czy też ich długość.
"Zero zmarszczek, gratulacje! Czy polecisz swój patent? Czy może botoks?" - zapytała ciekawska internautka. To sprawiło, że aktorka postanowiła odpowiedzieć.
Na Instastory Marta Żmuda Trzebiatowska przedstawiła swoją opinię na temat aktorek, które stosują botoks, a także własne doświadczenia w tej sprawie.
"Rety, słuchajcie, po prostu świat oszalał, czy wy naprawdę wszyscy myślicie, że my znani dla was mniej lub bardziej naprawdę wszyscy robimy botoks? Dla aktorki to jest w ogóle moim zdaniem nie wskazane. No nie wiem, może te hollywoodzkie gwiazdy? Owszem" - zaczęła mówić aktorka na Instagramie.
Jak się okazuje, aktorka jest wyjątkową szczęściarą, bowiem doskonałe geny otrzymała "w naturze".
"Czego to jest zasługa? Ja po prostu o siebie dbam, ale no niestety dostałam to. Dostałam to od rodziców, to jest są dobre geny mojej ciotki, moje babcie, zwłaszcza mamy mama używała całe życie tylko jednego kremu" - zdradziła Marta Żmuda Trzebiatowska.
Co ciekawe, jedyną ingerencją w urodę u aktorki nie był wcale nos, jak sugerowano, lecz wycięcie znamion. Oprócz tego aktorka w pełni akceptuje swoje ciało z jego zaletami i wadami.
"Mam pućki. W związku z tym kiedyś były one dla niektórych powodem do kompleksów. Mnie nigdy nie przeszkadzały. Śmiałam się z tych moich chomiczków. No ale dzięki temu właśnie mam taką pełną twarz. Podobno gęstą skórę tego się dowiedziałam. A to z kolei powoduje, że mam mniejszą predyspozycję do tych zmarszczek (...) Może to też wpływa na to, że ta skóra starzeje się wolniej, chociaż czasami żałuję, bo do niektórych ról te zmarszczki by mi się przydały, więc czasami je po prostu dorysowują" - dodała aktorka.
Marta Żmuda Trzebiatowska pod koniec stwierdziła, że wszystko jest dla ludzi i jeśli ktoś potrzebuje zmienić coś w sobie, to czemu nie. Zarzekła się jednak, że ona sama na pewno nie skorzysta z botoksu.
"A z drugiej strony, oczywiście wszystko jest dla ludzi i jeżeli ktoś potrzebuje, bo się tak lepiej czuje no to proszę bardzo, przecież po to jest medycyna estetyczna, prawda? Więc ja nie mam nic przeciwko, ale osobiście nie. Ja nie" - podsumowała.
Zobacz też:
Na co dzień chroni prywatność, a teraz pokazała się z mężem na imprezie. I się zaczęło
Marta Żmuda Trzebiatowska przerwała milczenie na temat męża. Zdradziła kulisy związku
Marta Żmuda Trzebiatowska spakowała walizki i wyjechała z kraju. Wszystko dla dobra związku