Reklama
Reklama

Martyna Gliwińska w ogniu krytyki. Była dziewczyna Jarosława Bieniuka przesadziła?

Martyna Gliwińska (29 l.) wywołała prawdziwą burzę, gdy na swój cel wzięła... dzieci siedzące przed sklepem i zajadające się kanapkami z keczupem. Upubliczniła ich wizerunek, co spotkało się z jeszcze większa krytyką. Jak się tłumaczyła była dziewczyna Jarosława Bieniuka?

O Martynie zrobiło się głośno, gdy w 2015 roku u boku Jarosława Bieniuka pojawiła się na koncercie Lenny'ego Kravitza w Gdańsku. Do mediów trafiły zdjęcia tych dwojga. Spekulowano, czy łączy ich jedynie przyjaźń, czy może coś więcej. Jakiś czas później okazało się, że to drugie. 

Dwa lata temu w rozmowie z "Vivą!" wypowiadał się bardzo ciepło o Martynie. "Dzięki niej życie znowu mnie cieszy i nie boję się tego powiedzieć. Rozumie mnie, wspiera. No i ma świetne relacje z moimi dziećmi. Lubią się wzajemnie. Nie mógłbym obdarzyć uczuciem kobiety, której by nie akceptowały" - powiedział. 

Reklama

Niestety, związek nie przetrwał próby czasu, a wcześniej przechodził wzloty i upadki. Do prasy docierały sygnały o rozstaniach i powrotach Bieniuka i Gliwińskiej. Teraz wygląda na to, że sprawa jest ostatecznie zakończona. 

Tymczasem Martyna prężnie rozwija swój profil w mediach społecznościowych. Do tej pory zgromadziła prawie 28 tysięcy obserwujących. Część z nich była oburzona filmikiem, który Gliwińska niedawno wrzuciła na InstaStory. Na wideo oburzała się, że dzieci siedzą pod sklepem i jedzą kanapki z keczupem... 

"Jezus Maria, polska młodzież, siedzą pod Żabką, matko, dramat. I jedzą kanapki z keczupem. Ten w ogóle ma paznokcie jak kobieta, matko. Dzieci, Boże, jak nie macie co robić, to idźcie sobie pograjcie w piłkę, w siatkę, obejrzyjcie sobie jakiś fajne seriale, powymieniajcie się muzyką, ale nie róbcie wiochy" - mówiła Martyna do kamery.

Część internautów zaopiniowała, że Gliwińska przesadza. Oburzenie mógł burzyć również fakt, że w swojej relacji upubliczniła wizerunek dzieci bez ich zgody i wiedzy. Jak Martyna zareagowała na negatywne komentarze? "Wsadziłam kij w mrowisko, to teraz wszystkie mrówki se ponarzekają. Zwracam uwagę na problem młodzieży w dzisiejszych czasach" - tłumaczyła się. 

Przy okazji pochwaliła się, jak ona spędzała czas w dzieciństwie. Przekonywała, że "do późna tyrała na sali baletowaj, a jak nie tyrała, to siedziała w książkach, żeby zdać egzaminy. Nie miała czasu, żeby chociażby pomyśleć o bzdurach". 

Byli też tacy, którzy bronili Martyny. Ich wiadomości zostały upublicznione.

***
Zobacz więcej materiałów:


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Martyna Gliwińska | Jarosław Bieniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy