Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski: Sensacyjny przebieg rozprawy rozwodowej. I to z kilku powodów
Jak donosi "Życie na Gorąco", rozprawa rozwodowa Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego miała wręcz "sensacyjny przebieg". W zeszłym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie rozwiązał małżeństwo pary już na pierwszej rozprawie. Orzeczono, że całkowitą winę za rozpad ponosi Kossakowski. "Dowody Martyny w sądzie były naprawdę mocne i bezsporne" - dowiedział się tygodnik.
Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski uchodzili w show-biznesie za jedną z bardziej zgranych par. Łączyła ich nie tylko praca w telewizji, ale i wspólne pasje oraz zamiłowanie do ekstremalnych doznań.
Gdy para po trzech latach związku wzięła ślub, wydawało się, że są przekonani o swojej miłości i postanowili w ten sposób ją przypieczętować na lata.
Niespodziewanie po zaledwie trzech miesiącach Kossakowski postanowił się ulotnić i wyprowadził się z domu.
W oficjalnym oświadczeniu Wojciechowska nie ukrywała, że decyzja męża mocno ją zaskoczyła. Nie była gotowa na taki cios...
"Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie" - pisała na Instagramie gwiazda.
Chwilę po niej oświadczenie zamieścił też jej mąż, który poprosił, by nie oceniać jego decyzji zbyt pochopnie, bo nie wszystko jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka.
Nieco później tabloidy zaczęły donosić, że nie ma już dla nich ratunku, a papiery rozwodowe trafiły do sądu.
W zeszłym tygodniu faktycznie odbyła się pierwsza i zarazem ostatnia rozprawa rozwodowa.
Kossakowski i Wojciechowska skorzystali z aktualnie obowiązujących przepisów covidowych i zeznawali w trybie zdalnym.
W sądzie zjawili się jedynie ich pełnomocnicy. Obecni na miejscu fotoreporterzy dokonali zaskakującego odkrycia - wisząca na drzwiach sali rozpraw wokanda informowała, że powodem w sprawie o rozwód nie była Martyna Wojciechowska, a Przemysław Kossakowski!
Jeszcze większym zaskoczeniem był fakt, że małżonkowie rozwiedli się już na pierwszej rozprawie. Sąd rozwiązał małżeństwo orzekając, że wyłączną winę za jego rozpad ponosi Kossakowski.
Jak donosi "Życie na Gorąco", "z żądaniem orzeczenia winy musiała wystąpić Martyna w odpowiedzi na pozew męża".
"Zazwyczaj, choć nie zawsze, kwestia winy dotyczy spraw bardzo poważnych: przemocy, nałogów czy zdrady. Już po rozstaniu pary media donosiły o relacji Kossakowskiego z koleżanką, z którą pracował na planie jednego z programów telewizyjnych" - przypomina tygodnik, dodając że materiały dowodowe przedstawione przez Martynę były "bardzo mocne i bezsporne", skoro sąd rozstrzygnął tę kwestię już na pierwszej rozprawie".
Prawniczka, prowadząca sprawy rozwodowe zauważa, że "sprawy z orzeczeniem o winie należą do najbardziej skomplikowanych i z reguły sąd potrzebuje wielu rozpraw do ich rozstrzygnięcia".
"Sędzia dokonuje oceny w sposób odmienny niż robimy to w codziennym życiu. Jeśli uzna, że jeden z małżonków ponosi 99 procent winy, a drugi jeden procent, musi orzec, że wina za rozpad małżeństwa jest wspólna" - tłumaczy ekspertka w "Życiu na Gorąco".
Wynika z tego, że uznano, iż Kossakowski ponosi 100 procent winy za rozpad związku. Warto też dodać, że kwestię winy dochodzi się na ogół głównie z pobudek finansowych.
Przegrana strona może być zobowiązana do płacenia alimentów, jeśli standard życia drugiej strony znacząco się pogorszy.
W przypadku Martyny nie ma jednak o tym mowy. Od lat jest gwiazdą TVN, gdzie świetnie zarabia. Do tego bierze udział w licznych kampaniach reklamowych i prężnie działa w sieci oraz social mediach.
"Powód musi leżeć gdzieś indziej. Prawdopodobnie chodzi o pewien rodzaj satysfakcji" - czytamy w "Życiu na Gorąco".
Wyrok nie jest jednak prawomocny. Kossakowski może się od niego odwołać, ale na razie nie wiadomo, czy zamierza to zrobić.
Prawomocne orzeczenie Sądu Apelacyjnego może zapaść za kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. W tym czasie Martyna i Przemek formalnie nadal pozostaliby małżeństwem.
Zobacz też:
Przemek Kossakowski znalazł nowe powołanie. "Arterytorium wkrótce rozpoczyna działalność"
Hanna Lis wyjawiła rodzinną tajemnicę. Wszystkiemu winien ojciec dziennikarki