Martyna Wojciechowska: Te święta spędzę z córką
Na te święta Bożego Narodzenia Martyna Wojciechowska nie zaplanowała kolejnej niebezpiecznej podróży. Uważa, że teraz córka odczułaby jej brak przy wigilijnym stole.
Jak zapewne pamiętacie, rok temu w okresie świątecznym Martyna wyjechała na Antarktydę, by zdobyć jej najwyższy szczyt Mt. Vinson. Jej córeczka miała zaledwie 8 miesięcy, ale podróżniczka wyszła z założenia, że tak małemu dziecku nieobecność mamy podczas świąt nie będzie przeszkadzać.
W tym roku Marysia jest już na tyle duża, by świadomie przeżywać te wyjątkowe dni. W rozmowie z dodatku do "Newsweeka" "Kobieta", Wojciechowska postanowiła, że nie będzie już zostawiać jej na tak długo:
"Od czasu tamtej wyprawy staram się nie wyjeżdżać na długo. Wolę wypady częstsze i krótsze. (?) Na razie udaje mi się pogodzić wychowywanie Marysi z jeżdżeniem po świecie, ale nie wiem, jak będzie w przyszłości" - mówi dziennikarka.
Przyznaje jednak, że nie wie, jak będzie w przyszłości. Ma sporo obowiązków: prowadzi program "Kobieta na krańcu świata", pracuje w redakcji "National Geographic Polska" i musi jeszcze znaleźć czas na prywatne podróże.
Na szczęście zapracowaną mamę w opiece nad córeczką zastępuje rodzina i przyjaciele. "Mam wokół siebie grupę osób, które mnie wspomagają i wspierają w moich życiowych wyborach" - wyznaje.