Maryla Rodowicz broni sylwestrowej kreacji: Nie wszyscy mają poczucie humoru
Maryla Rodowicz (68 l.) publiczności w Gdyni zaprezentowała się w skąpym stroju, z plastikową nakładką imitującą nagi biust. Internauci nie zostawili na niej suchej nitki, ona sama twierdzi, że prowokacja była zamierzona.
68-letnia piosenkarka tłumaczy, że jest bardzo zadowolona ze swojego sylwestrowego wizerunku, mimo że nie spotkał się on z entuzjastycznym przyjęciem publiczności.
Jak mówi portalowi NaTemat, w noc sylwestrową była tak podekscytowana, że nie mogła doczekać się wyjścia na scenę. Spodziewała się jednak, że pewnej grupie osób nie spodoba się jej dystans do samej siebie.
"Mój kostium sylwestrowy był zaplanowany precyzyjnie, pracowało przy nim wiele osób" - opowiada.
"Wiedziałam, że opinie będą podzielone. Żałuję, że nie wszyscy mają poczucie humoru i taki dystans, jak ja" - dodaje, podkreślając, że dostosowała się jedynie do przyjętej konwencji, która narodziła się w głowie Niny Terentiew.
"Mój kostium wymyśliła stylistka Ania Zeman, śpiewałam piosenki latynoskie, więc wszystko się zgadzało" - kończy.
Internauci nie szczędzą piosenkarce krytyki, argumentując, że kobiecie w pewnym wieku nie wypada już "robienie pewnych rzeczy".
Osoby z jej bliskiego otoczenia donoszą z kolei, że królowa polskiej piosenki nie może pogodzić się z upływającym czasu i za wszelką cenę chce upodobnić się do swoich młodszych, roznegliżowanych koleżanek.
"Maryla ma sporo kompleksów" - opowiada informatorka "Rewii". "Nie godzi się z tym, że jest coraz starsza i jej wygląd się zmienia. Wstydzi się też swojej wagi. Dlatego znów intensywnie się odchudzała. Jej największym kompleksem jest za duża pupa".
Podoba wam się taka Maryla?
Na językach/x-news