Maryla Rodowicz jest nadopiekuńczą matką?! "Mama lubi mieć wszystko pod kontrolą. To dość trudne"
Choć jej dzieci są już dorosłe, wciąż szukają swojej drogi. Cieszy się, że przynajmniej Jędrek ukończył studia.
Kiedy na początku stycznia na profilu internetowym syna zobaczyła wpis "Szczęśliwy, dumny", odetchnęła z ulgą. Wiedziała, że Jędrzej Dużyński (28 l.) zdobył dyplom prestiżowego uniwersytetu w Utrechcie.
Maryli Rodowicz (70 l.) bardzo zależało, by chociaż najmłodszy syn zakończył edukację. Nigdy nie szczędziła pieniędzy na jego dobre wykształcenie. Zaraz po maturze wyjechał uczyć się do Nowego Jorku, jednak czuł się tam osamotniony i po jakimś czasie przeniósł się do Londynu.
Po ukończeniu nauki w Wielkiej Brytanii zapisał się na podyplomowe studia w Utrechcie na wydziale nowych mediów i komunikacji. Nigdy nie przysparzał mamie kłopotów. W przeciwieństwie do dwójki jej starszych dzieci ze związku z reżyserem Krzysztofem Jasińskim.
Czytaj dalej na następnej stronie...
- Kasia i Jasiek nie radzili sobie w nowej sytuacji życiowej, nie mieszkałam już z ich ojcem, w domu pojawił się inny mężczyzna, czyli mój obecny mąż Andrzej. Jasiek miał wtedy pięć lat i za karę nie odzywał się do niego - tłumaczy artystka.
Jan (36) szybko rozpoczął samodzielne życie w Krakowie, wiele podróżował, nie skończył studiów. Z kolei Kasia (33) od dziecka się buntowała, to farbowała włosy na czerwono, to goliła głowę na łyso, w końcu uciekła z domu.
Ostatecznie też zamieszkała w Krakowie, bliżej ojca. Zaczęła studiować zootechnikę, ale przerwała naukę. Zawsze fascynowały ją konie, skończyła odpowiednie kursy w USA i zajmuje się ich naturalnym ujeżdżaniem.
Próbuje sił w pieczeniu ciast.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Dla Maryli edukacja zawsze była ważna. Pochodzi z rodziny z tradycjami. Jej ojciec był pracownikiem uniwersytetu w Wilnie, dziadkowie z wykształcenia farmaceuci, prowadzili aptekę.
Ona sama łączyła karierę z nauką i ukończyła studia na AWF. Mimo rozczarowań, relacje Maryli ze wszystkimi dziećmi są bardzo dobre.
- Ona jest dumna i z Jędrka, i z Kasi. I z najstarszego Jaśka, który wprawdzie ciągle jeszcze szuka własnej drogi, ale szukanie własnej drogi to nie grzech i czasami trwa długo - mówi Nina Terentiew, przyjaciółka piosenkarki.
Maryla bez przerwy dzwoni do dzieci i denerwuje się, jeśli nie odbierają telefonu.
- Mama lubi mieć wszystko pod kontrolą. To dość trudne, bo wszyscy mamy mocne charaktery, jesteśmy raczej samotnikami. Ale kocham ją nad życie - mówi Kasia Jasińska.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Gwiazda wspiera swe pociechy finansowo. Kupiła córce konia, pomaga promować cukiernię, którą Kasia razem ze starszym bratem otworzyła niedawno w Krakowie. A sama może liczyć na pomoc Jędrka.
Jest jej doradcą w sprawach marketingu. To on wpadł na pomysł założenia sklepu internetowego z gadżetami poświęconymi swojej słynnej mamie.
Gwiazdę najbardziej martwi to, że żadne jej dziecko nie założyło jeszcze rodziny. Chciałaby już zostać babcią i boli ją, że jej dom w Konstancinie jest pusty. Kolejne związki Jędrka się rozpadały. Kasia ma na razie trzy koty.
- Córka powiedziała kiedyś babci, że chce mieć czterech synów. Jeśli tak, to już powinna zaczynać produkcję! - mówi żartobliwie Maryla.