Maryla Rodowicz: Napadła mnie sowa!
Maryla Rodowicz (67 l.) przeżyła ostatnio chwile grozy. Do jej domu przez komin wdarł się ogromny puchacz...
Ta mrożąca krew w żyłach historia wydarzyła się kilka dni temu w jej luksusowej willi w Konstancinie. Późnym wieczorem Maryla usłyszała przerażający hałas dobiegający z jej salonu.
"Okazało się, że przez kominek wpadła do domu sowa. Była duża, miała około 80 centymetrów" - relacjonuje w "Super Expressie" przejęta piosenkarka.
Na szczęście Rodowicz ma koty, które dzielnie broniły swojej pani:
"Przeraziły się, ale zapędziły sowę pod ścianę. Pilnowały jej całą noc, a ona się broniła, na pewno dziobała je. Rano nikt jej nie widział, bo się schowała. Dopiero pani Ela, która u nas sprząta, zobaczyła ją, otworzyła okno i sowa uciekła" - mówi z ulgą Maryla.
Jak się jednak okazuje, Maryla nie powinna narzekać na odwiedziny niezapowiedzianego gościa. Zdaniem wróżki Milagros, wizyta sowy to bardzo dobra wróżba:
"Sowa to mądrość, spojrzenie na pewne sprawy z wyższej świadomości. Pani Maryla znajdzie odpowiedź na dylematy życiowe, wejdzie na wyższy poziom".
Gratulujemy!