Maryla Rodowicz: Nerwowo w domu gwiazdy. Sensacja przed emisją "Maryla. Tak kochałam"
Maryla Rodowicz nie kryje, że mocno stresuje się przed emisją dokumentu o jej życiu, który zrealizowała TVP. "Maryla. Tak kochałam" jest szeroko reklamowany przez publicznego nadawcę, co może zapewnić mu wysoką oglądalność. Gwiazda boi się jednak przede wszystkim tego, jak na ujawnione tam sekrety zareaguje jej rodzina...
Maryla Rodowicz to bez wątpienia ikona polskiej sceny muzycznej. Gwiazda na scenie występuje od kilkudziesięciu lat i nic nie wskazuje na to, by miała szybko żegnać się z publicznością.
Wigoru mogłaby jej pozazdrościć zresztą niejedna sporo młodsza koleżanka z branży. 76-latka słynie też z zamiłowania do dość osobliwych i odważnych kreacji, w których występuje.
Wystarczy wspomnieć chociażby jeden z jej strojów sylwestrowych, który składał się m.in. ze sztucznych piersi. Zresztą swój naturalny biust gwiazda sama nie tak dawno też postanowiła odsłonić na koncercie Polsatu "Ocalić od zapomnienia".
Ocalić od zapomnienia Marylkę postanowiła także TVP, która przygotowała na tegoroczne święta dokument o tej wielkiej gwieździe.
"Maryla. Tak kochałam" od kilku tygodni wzbudza ogromne zainteresowanie, bo cały czas wyciekają kolejne fragmenty tego filmu, z których dowiadujemy się wielu zaskakujących rzeczy, m.in. tego, że pobiła się z żoną Olbrychskiego, z którym wdała się w romans.
Okazuje się, że Maryla jest pełna obaw przed emisją dokumentu. W rozmowie z "Faktem" przyznała, że najbardziej stresuje ją to, jak zareaguje rodzina.
"Bardzo się stresuję. Jestem zdenerwowana do tego stopnia, że postaram się czymś zająć moją rodzinę, żeby tylko nie włączyła telewizora w święta" - wyznała.
Dodała też, że spróbuje sprawić, by pociechy nie włączyły TVP tego wieczora.
"Na pewno nie będę miała do tego śmiałości, dlatego nie włączę. No i na szczęście moje dzieci w ogóle nie oglądają telewizji, więc też nie będą nalegały" - dodała.
A wy włączycie?
Zobacz też:
Olga Bończyk czekała pięć lat, by ujawnić nagranie ze Zbigniewem Wodeckim
Niezwykły gest Stuhra i jego żony. Przyjęli do domu Syryjkę