Maryla Rodowicz nie radzi sobie z samotnością po rozstaniu?
Kiedy Maryla Rodowicz (73 l.) gra koncerty, wie, że żyje! Ale gdy tylko zostaje sama, czuje ogromny smutek.
Po rozstaniu z mężem w swoim ogromnym domu pod Warszawą mieszka w pojedynkę. To dlatego tak bardzo ceni sobie dni, kiedy przychodzą zaprzyjaźnione osoby.
- To pani, która od lat pomaga mi w prowadzeniu domu, i ogrodnik, który dba o ogródek i kwiaty - zdradza.
Utrzymanie domu nie jest tanie - to wydatek rzędu 20 tys. złotych miesięcznie. Dzięki pomocy Maryla ma jednak towarzystwo.
Najgorsze są jednak weekendy, bo wtedy najbardziej odczuwa samotność. Czasami na śniadanie wpada najmłodszy syn Jędrek (33 l.) i przyjeżdżają dzieci z Krakowa, Katarzyna (36 l.) i Jan (39 l.) Jasińscy.
- Ale oni mają swoje zajęcia i nie zawsze mogą mnie odwiedzać - rozkłada ręce Maryla.
Stara się oswoić z samotnością, a pomóc jej mają cztery koty i pies. Jednak nie jest to takie łatwe. Dlaczego?
- Mam wąską grupę znajomych, a co dopiero przyjaciół! By ich mieć, trzeba im poświęcać czas - wyznała niedawno.
Z sentymentem wspomina przyjaźń z Agnieszką Osiecką (†61 l.). Znały się doskonale i wszystko sobie mówiły. I to właśnie poetka poznała ją z Andrzejem Dużyńskim i była świadkiem na ich ślubie...
Dzisiaj, chociaż czasu dla siebie Maryla Rodowicz ma nieco więcej, trudno nawiązać jej nowe przyjaźnie. Dlatego od jakiegoś czasu organizuje kolacje i przyjęcia dla najbliższych sąsiadów. Żeby być bliżej ludzi, rozmawiać, śmiać się...
- Żałuje, że tak późno o tym pomyślała, bo dopiero po rozstaniu z Andrzejem wyszła do ludzi - zdradza osoba z jej bliskiego otoczenia.
Piosenkarka nie chce żyć w skrytości jak dotychczas. Jest otwarta i kiedy wychodzi do ogrodu, odważnie zagaduje sąsiadów. To ją bardzo cieszy i sprawia, że nie chce wyprowadzać się z tego miejsca. Musi się tylko otworzyć na nowe znajomości. Wie, że to jedyny sposób, by nie czuć się tak strasznie samotną.
***
Zobacz więcej materiałów: