Maryla Rodowicz o starości i śmierci: Tego nie ma. Dla mnie nie istnieje!
Maryla Rodowicz w grudniu skończy 70 lat. Piosenkarka podkreśla jednak, że czuje się o wiele młodsza, niż wskazuje metryka.
Pytana w wywiadzie dla magazynu "Show", czy myśli o starości i śmierci, zaprzecza.
Jej zdaniem człowiek ma tyle lat, na ile się czuje!
"To dla mnie w ogóle nie jest temat. To nie istnieje!" - zżyma się, pytana o przemijanie.
"Moja teoria jest taka, że nie ma sensu zadręczać się myśleniem o czymś, na co nie mamy wpływu. Po co o tym myśleć i się tym denerwować, skoro to jest nieuchronne? Ponieważ o tym nie myślę, to tego nie ma" - mówi, dodając, że świetną kondycję zawdzięcza m.in. wierze.
W dzieciństwie zresztą dostąpiła objawienia i przez tajemniczą siłę została uratowana przed śmiercią.
"Mam kontakty z Duchem Świętym. Wierzę w anioły i ich moc. Miałam w życiu kilka takich sytuacji, że nie mogę w nie nie wierzyć" - opowiada. I przywołuje pewne zdarzenie z dzieciństwa, gdy babcia wysłała ją do sklepu z banknotem.
"Biegłam, a on furkotał jak chorągiewka. Patrząc na niego, wbiegłam wprost na ruchliwą ulicę. Nikogo nie było obok, a nagle zostałam złapana za kark i postawiona na chodniku. Sekundę później pędem przejechał motocykl" - mówi Maryla.
Uważa, że bliscy zmarli, którzy nas kochali, czuwają nad nami. Tak było właśnie w tym przypadku!
"Moja mama czuje obecność swojej matki. A ja pamiętam dzień jej śmierci. Grałam akurat koncerty w Bułgarii. Przyszła do mnie w nocy. Obudziłam się, a babcia siedziała koło mnie. Miałam otwarte oczy. To była jawa, nie sen. Nigdy tego nie zapomnę".