Rodowicz zaatakowała byłego męża w filmie "Maryla. Tak kochałam"
Maryla Rodowicz wciąż nie pogodziła się z rozstaniem. Choć w lipcu tego roku sąd oficjalnie orzekł rozwód, gwiazda - ku uciesze Jacka Kurskiego - na światło dzienne wyciągnęła kolejne szczegóły pożycia małżeńskiego.
W filmie "Maryla. Tak kochałam" wokalistka stwierdziła, że mąż nie rozstawał się z telefonem i chodził z nim nawet do łazienki, co "dla kobiety jest ewidentne". Artystka mówiła, że "nie miała potrzeby, by zakończyć ten związek", mąż jednak pod jej nieobecność wyprowadził się do młodszej o 40 lat kobiety, zabierając "dwie ciężarówki rzeczy".
Mąż związał się z kobietą 40 lat młodszą, ale podobno dla mężczyzny to nie jest żadna przeszkoda. To, co mogli przeżywać moi partnerzy, to teraz ja przeżywam. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba - mówiła Rodowicz w filmie "Maryla. Tak kochałam".
Twierdziła, że podczas sprawy rozwodowej Andrzej Dużyński nawet nie witał się z nią na korytarzu sądowym, co nie do końca jest prawdą. Świadkowie bowiem twierdzą, że były mąż zawsze pierwszy mówił Maryli: "dzień dobry", to ona nie odpowiadała.

Maryla Rodowicz mija się z prawdą? Przyjaciele zabrali głos
Andrzej Dużyński w rozmowie z Pomponik.pl stwierdził, że nie będzie komentował słów byłej żony, ponieważ "musiałby odnosić się do poszczególnych wypowiedzi, które miały na celu zdyskredytowanie go". Podkreślił jednak, że sąd pierwszej instancji orzekł, po przesłuchaniu wielu świadków, których powołała Maryla, że ich małżeństwo rozpadło się z winy obopólnej.
Teraz głos zabrali przyjaciele pary i stanęli w obronie Dużyńskiego. W rozmowie z "Super Expressem" tłumaczą, że Andrzej nie wywiózł z domu "dwóch ciężarówek", tylko jedną małą furgonetkę i kilka pamiątkowych rzeczy, które należały do niego. Chodzi o biurko, szafę, dwa stoliki i trzy obrazy - w tym jeden, który namalował jego przyjaciel Franciszek Starowieyski, a drugi autorstwa Katarzyny Ważyk.
Znajomy Dużyńskiego twierdzi też, że biznesmen do dziś nie może odzyskać od Maryli Rodowicz pamiątek po ojcu, który przed wojną miał w Warszawie odlewnię metali kolorowych.
Andrzej Dużyński odbywał wielokrotnie rozmowy z Marylą w towarzystwie prawników. Dwa lata temu wspólnie wypracowali nawet ugodę przedsądową, w której zadeklarował comiesięczną wypłatę dla żony w wysokości 20 tysięcy złotych. Dzięki temu mieli rozwieść się na pierwszej rozprawie, ale Maryla na nią nie przyszła. Zmieniła adwokata, wystąpiła o rozwód z orzeczeniem winy męża i o 28 tysięcy alimentów. Jej były mąż wita się na korytarzu sądowym ze wszystkimi, nawet z fotoreporterami, a Maryla na jego "dzień dobry" nie odpowiada - opowiadają przyjaciele w "Super Expressie".
Twierdzą również, że Dużyński wyprowadził się do nowej kobiety długo po rozstaniu z Marylą Rodowicz.
Związał się z tą kobietą półtora roku po wyprowadzce od Maryli, kiedy trwała już nieformalna separacja. Otwarcie powiedział o tym w sądzie. Jego partnerka jest młodsza o 39 lat, tworzą udany związek - komentują.
Zobacz też:
Były mąż Rodowicz komentuje film "Maryla. Tak kochałam"
Nie żyje reżyser "Wielkich kłamstewek"
Niezwykłe wizje polskiej mistyczki










