Maryla Rodowicz przekupiła strażnika miejskiego... swoim zdjęciem!
Nie od dzisiaj wiadomo, że gwiazdy mogą więcej!
Maryla Rodowicz (69 l.) wie, jak czarować swoim urokiem osobistym.
Ostatnio przekonała się, jak przydatna może być ta umiejętność w życiu prywatnym.
Diwa, dzięki swojej sławie, uniknęła zapłacenia mandatu, który mógł wynieść nawet 300 złotych!
Jak donosi "Super Express", piosenkarka wybrała się ze swoim synem Jędrkiem na zakupy w centrum Warszawy.
Widocznie nie było gdzie zaparkować, ponieważ artystka uznała, że może zasłonić widok na przejście dla pieszych.
Jak pomyślała, tak zrobiła i poszła ze swoim synem szaleć na zakupach w eleganckich butikach.
Jednak czujny strażnik miejski od razu zobaczył ten karygodny błąd!
Ruszył, by spisać numery rejestracyjne auta i oczywiście zostawić po sobie pamiątkę w postaci mandatu.
Diwa w ostatniej chwili zauważyła, że zebrały się nad nią czarne chmury.
Jak podaje "Super Express", Rodowicz zapłaciła za swoje zakupy i pędem ruszyła w stronę strażnika miejskiego, aby obezwładnić go swoim urokiem osobistym!
Kilka uśmiechów i trzepotanie rzęs wystarczyło, by uniknąć kary.
"Mandatu nie było, a był już wypisany. Trzeba było się nawywijać ogonem i wdzięczyć tiu,tiu,tiu!" - komentuje na łamach tabloidu.
Artystka nie odmówiła sobie również wspólnego zdjęcia ze stróżem prawa.
Myślicie, że gdyby Rodowicz nie była znana, wystarczyłoby jej tiu, tiu, tiu, aby uniknąć kary?