Maryla Rodowicz ujawnia plany kulinarne na święta: „Wódka do śledzika”
Maryla Rodowicz (76 l.) włożyła niemało wysiłku w odchudzanie, dzięki któremu udało jej się zrzucić 20 kilogramów, co z pewnością nie pozostało bez wpływu na jej zdrowie. Pozostaje mieć nadzieję, święta, które, jak wyznaje piosenkarka, trwają u niej tydzień, nie zniweczą rezultatów diety.
Maryla Rodowicz w tym roku spektakularnie schudła. Jak wyznała, pomogła dieta pudełkowa, która okazała się tak obfita, że piosenkarka nawet nie zjadała całych porcji. W rezultacie w ciągu kilku miesięcy straciła około 20 kilogramów, co z pewnością nie zaszkodziło jej zdrowiu.
Rodowicz ma bowiem wszczepioną endoprotezę stawu biodrowego, której nie można zbytnio obciążać. Jak wyznała piosenkarka, zauważyła też inne zalety odchudzania, takie jak przypływ energii. Jak wyznała w rozmowie z „Super Expressem:
„Nie jestem w gorszej formie. Wręcz przeciwnie - schudłam i ćwiczę”.
Miejmy nadzieję, że zbliżające się święta Bożego Narodzenia, które w Polsce uchodzą za czas usprawiedliwionego folgowania sobie pod względem kulinarnym, nie zrujnują jej wysiłków. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że, jak wyznaje Rodowicz w rozmowie z „Super Expressem”, w jej domu święta trwają znacznie dłużej niż wynika z kalendarza:
"Postanowiłam w tym roku postawić choinkę na początku grudnia, bo uwielbiam choinkę i zawsze ją trzymam do końca stycznia. W związku z tym będę się nią cieszyć wcześniej. I też wcześniej ozdobię światełkami drzewka w ogrodzie. Dzieci wymyśliły już rok temu, że robią taki obóz świąteczny – spotykają się już tydzień wcześniej u mnie, grają w jakieś gry, śmieją się, nie wiem, z czego. A ja oglądam wtedy filmy".
Chociaż w wigilię nie obowiązują żadne zakazy dotyczące spożywania alkoholu, za wyjątkiem uniwersalnej zasady, że nie wolno go łączyć z prowadzeniem samochodu, alkohol wybitnie nie sprzyja utrzymaniu efektów odchudzania. Mimo to Rodowicz, zgodnie z obowiązującą w jej domu tradycją, nie odmówi sobie kieliszka wódki. Jednak, jak zastrzega, będzie tylko jeden i to do konkretnie wybranej potrawy:
"Oczywiście, że tak. No dlaczego nie? To zależy, ile chcemy wypić tego dnia. Ale myślę, że symbolicznie, czemu nie? Moja mama i moja babcia lubiły właśnie do śledzika wypić mały kieliszek wódki. Tylko w tym jednym momencie. Śledź i mały kieliszeczek wódki".
Do Maryli i siostrzeńców ma nadzieję w tym roku dołączyć schorowany brat piosenkarki, Jerzy Rodowicz. Miejmy nadzieję, że do tej pory zdąży już wydobrzeć po operacji.
Zobacz też: