Reklama
Reklama

Maryla Rodowicz w trudnych chwilach może liczyć na brata. "Naprawdę to docenia"

Los sprawił, że Maryla Rodowicz (71 l.) przez lata nie miała kontaktu ze starszym od niej bratem Jurkiem. Ale śmierć matki znów zbliżyła do siebie rodzeństwo. To u niego może szukać wsparcia w trudnych chwilach.

Dzwonią do siebie często, opowiadając o zwykłych sprawach dnia codziennego, a także planach na przyszłość. Maryli Rodowicz i jej bratu Jerzemu nie brakuje tematów do rozmów.  

- Gdy ukazała się nowa płyta piosenkarki "Ach świecie", Jurek jako jeden z pierwszych ją otrzymał i dzielił się z siostrą swoimi uwagami - zdradza "Na Żywo" osoba z otoczenia gwiazdy. - W dzień Wszystkich Świętych razem zapalili znicze na grobie matki, zmarłej w maju br. Maryla, będąca u progu rozwodu z mężem, może liczyć na wsparcie brata. I naprawdę to docenia - dodaje rozmówca tygodnika. 

Reklama

Relacje między artystką i jej bratem nie zawsze były tak serdeczne. We wspólnym domu rodzeństwo spędziło jedynie kilka lat, a po rozstaniu rodziców, którzy podzielili się dziećmi, widywało się sporadycznie.  

- Zawsze dostawałam od niego wciry - wspominała Jurka Maryla. - Jak rodzice się rozwiedli, ustalili, że mama nie poradzi sobie z dwójką dzieci w jednym pokoju. Także finansowo. Ojciec go wziął - opowiedziała o trudnych rodzinnych relacjach.  

Przyszła gwiazda zamieszkała wraz z matką we Włocławku, a jej brat z ojcem najpierw w Zielonej Górze, potem w Bydgoszczy. Wkrótce rodzic, prowadzący skromne życie, wysłał syna do szkoły rolniczej z internatem.  

- Tak naprawdę Jurek wychowywał się bez nadzoru dorosłych. A w internacie wiadomo - i karty i wino. Brat pracował, wdawał się w związki. Mieliśmy luźne relacje - wyznała diwa.  

Gdy Maryla zaczęła robić karierę, koncertować po całej Polsce, zdarzało się jej odwiedzać ojca i brata. Ze smutkiem obserwowała, że jej rodzic nie radził sobie w rzeczywistości PRL-u.  

- Pomimo, że miał dwa fakultety, był prawnikiem i entomologiem, nie mógł znaleźć pracy. Jedyną propozycją jaką dostał, było objęcie posady nocnego stróża na parkingu w Poznaniu. Żył więc z łapania motyli i innych owadów, które preparował i wkładał do gablot, robił pomoce naukowe dla szkół - wspominała piosenkarka. 

Brat bywał na występach sławnej siostry.  - Był dumny z jej sukcesów. Kiedy zaczęło się jej dobrze powodzić, mógł liczyć na finansowe wsparcie - zdradza osoba z otoczenia rodziny.  

Obecnie Jerzy mieszka w Sosnowcu. Jest rozwodnikiem, ma dwoje wnucząt. Niedawno, za zgodą siostry, odziedziczył mieszkanie po zmarłej matce.  - Maryla ma wspaniały dom, nie miała nic przeciwko temu, żeby lokal mamy przepisać na brata - twierdzi informator gazety.  

Piosenkarka nie ukrywa, że relacja z Jerzym jest dla niej bardzo ważna. Nadrabiają czas, jaki stracili, pochłonięci własnymi sprawami.  - Teraz, jak mama umarła, nasze kontakty stały się częste - wyznała.  

14 stycznia 2018 r., gwiazda wystąpi na koncercie w Wilnie, skąd pochodzili jej rodzice. Chciałaby, aby w tym wyjątkowym wydarzeniu towarzyszył jej brat. Nie będzie to pierwsza wspólna wyprawa rodzeństwa na kresy. W 2009 r. Maryla i Jerzy spotkali się z krewnymi mieszkającymi na Litwie. Znaną artystkę i jej brata witano z honorami. Czy tak będzie i tym razem?

***
Zobacz więcej materiałów

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Maryla Rodowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy