Maryla Rodowicz zaciska pasa. Ma głodową emeryturę
Maryla Rodowicz (74 l.) opowiedziała w jednym z tabloidów o swojej "głodowej" emeryturze i trudnej sytuacji finansowej.
74-latka pobiera świadczenia w wysokości 1600 złotych, co jest kroplą w morzu potrzeb. Do tego mąż zabrał jej samochód i zmuszona była wynająć nowy, co wygenerowało dodatkowe koszty.
By nieco podreperować domowy budżet, diwa zmuszona jest koncertować. Choć dopiero styczeń, zaplanowanych ma już 41 występów.
W wywiadzie dla "Super Expressu" skarży się na swój los. Wyznaje, że wytrwale ciuła grosz do grosza, zdając sobie sprawę, że czekają ją naprawdę chude lata.
"Nie wiadomo, jaki będzie następny rok i kolejny. Dlatego w tym roku, jeśli lepiej zarobię, to odłożę pieniądze na przyszłość" - mówi w rozmowie z tabloidem.
Nie zamierza jednak wyprowadzać się z posiadłości w Konstancinie, której utrzymanie kosztuje ją miesięcznie około 20 tys. złotych.
"Pracuje dużo dlatego, że muszę opłacić rachunki. A jednak ten duży dom generuje codziennie duże koszty. Niestety, rachunki to rachunki i trzeba je płacić. W dodatku straciłam samochód, więc musiałam wynająć inny. To też kosztuje. Niedługo planuję wziąć auto w leasing na dwa lata" - zapowiada.
Pozostaje współczuć...