Reklama
Reklama

Marzena Kipiel-Sztuka przeszła metamorfozę! Teraz chce się zakochać!

Uśmiech nie znika z twarzy Marzeny Kipiel-Sztuki (51 l.). Aktorka ma ku temu powody. Jej koledzy na planie serialu „Świat według Kiepskich” nie mogą wyjść z podziwu – schudła 15 kilogramów, zwraca baczną uwagę na to, jak się odżywia, bombarduje się witaminami. „Na żywo” zdradziła, czy jest zakochana, a także, co myśli o medycynie estetycznej i dlaczego nazywana jest „Księstwem Warszawskim”.

Jak udało się pani zrzucić wagę?

- Może to stresy, może hormony, może trochę dieta się do tego przyczyniła? Ograniczyłam niektóre produkty. Spożywam mniej węglowodanów, a więcej owoców i warzyw. Zaczęłam jeść o stałych porach.

Wcześniej nieregularnie się pani odżywiała?

- Nie pilnowałam tego zbytnio, a odżywiałam się beznadziejnie. W moim menu były produkty ze stacji benzynowych oraz z amerykańskich fast foodów.

Reklama

Jest pani zadowolona ze swojego wyglądu?

- Tak, muszę tylko coś zrobić, by skóra była bardziej sprężysta. Nie zdecyduję się na botoks ani skalpel. Nawet jak twarz jest gładka, to szyja zdradza wiek kobiety. Wolę przyjmować witaminy z grupy B, witaminę C oraz kolagen.

Podobno rzuca też pani palenie.

- Staram się nie palić papierosów na zewnątrz. Nie biorę ich ze sobą, gdy wychodzę z psem. Czasem jednak wracam do domu i wypalam pięć, ale potrafię się też długo powstrzymywać.

Piękniejsza, chudsza, zdrowsza - może teraz pani się zakocha?

- Kto wie? W końcu wiosna przyszła, a o tej porze roku wszystko budzi się do życia, więc miłość też może. Przyznaję, że jeszcze się nie zakochałam, ale jak ktoś mi powie "dzień dobry", to się zastanawiam, czy nie poszłabym z nim na kawę.

Więc adoratorów pani nie brakuje?

- Mężczyźni są cudowni. Trzeba im tylko otworzyć furtkę. Wszystko zależy od czasu i miejsca. Przy każdym wyjściu z psem czy do sklepu ktoś wpada mi w oko. Na miłość nigdy nie jest za późno. Jak ustrzeli mnie piorun sycylijski, to kto wie, co się wydarzy.

Czekając na tego jedynego, umila sobie pani czas, upiększając otoczenie. Posadziła już pani kwiaty na balkonie?

- Jeszcze nie zdążyłam. Sezon dopiero się rozpoczyna. Wcześniej miałam trochę innych zajęć. Jednak powoli się do tego przymierzam. Co roku mam wiele kwiatów na balkonie, m.in. lawendę, goździki.

Dlaczego nazywana jest pani "Księstwem Warszawskim"?

- To taka konotacja historyczna, że wszyscy w Europie się rozwijają, wszystko idzie do przodu, a ja jak w Księstwie Warszawskim jestem oporna na nowinki. Gdy wyciągam swój stary telefon, to niektórzy patrzą z zażenowaniem. A jak mówię, że nie mam internetu, to pukają się w głowę i pytają: "To jak pani żyje?". Na szczęście mam menadżera, który robi dużo rzeczy za mnie.

Kiedy wraca pani na plan "Świata według Kiepskich"?

- W maju we Wrocławiu zaczynamy kręcić kolejną transzę.

Czy fani nazywają panią czasem serialowym imieniem?

- Bywam i Marzeną, i Haliną. Nie przeszkadza mi to. Mam taki zawód. Jestem rzemieślnikiem. Czasem bywam artystką.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marzena Kipiel-Sztuka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy