Marzena Rogalska po aferze z gwoździem chciała podjąć szokującą decyzję!
Koleżanka Marzeny Rogalskiej (46 l.) była w szoku, gdy jej przyjaciółka mało nie rzuciła pracy w TVP. Za wszelką cenę postanowiła ją od tego odwieść!
Chyba nie ma osoby w tym kraju, która nie widziałaby nieudanej sztuczki z gwoździem z udziałem pana Ząbka i Marzeny w "Pytaniu na śniadanie".
Dziennikarka została poważnie raniona w rękę. Przed kamerami zgięta wpół wręcz wyła z bólu. Przewieziono ją do szpitala.
Marzena trafiła do szpitala, chirurg opatrywał ranę. Potem uspokoiła widzów, że nic jej nie jest. Jednak najgorsze przyszło dopiero kilka dni po wypadku.
Na Marzenę Rogalską spadła lawina bardzo złośliwych, nawet jak na internet, komentarzy. Sugerowano, że zajście było reżyserowane, by podbić oglądalność.
Znajomi prezenterki mówią, że tak bardzo przeżywała to, co o niej pisano, że pomyślała nawet o rezygnacji z pracy w telewizji!
Do głębi poruszona sytuacją, koleżanka Katarzyna zamieściła na facebooku wpis w obronie przyjaciółki:
"Jest mi przykro, jak czytam co niektórzy piszą w tzw. „internetach” na temat Marzenki. Ludzie, więcej empatii i spokoju, a mniej hejtu i darcia łacha" – apelowała gorąco.
Okazuje się, że to właśnie koleżanka Kasia odwiodła ją od rzucenia pracy w TVP!
"Gdy jechały do Mrągowa na występy podczas Mazurskiej Nocy Kabaretowej, Kasia musiała bardzo się starać, by Marzenie wybić z głowy pomysł o zwolnieniu z pracy" – mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" ich znajoma.
Wygląda na to, że się udało. W miniony poniedziałek (11 lipca) Marzena pojawiła się na wizji. Z właściwą sobie lekkością poprowadziła „Pytanie na śniadanie”.
Oby nie zmieniła zdania...