Maserak: Policjant psiknął mi w oczy gazem za nic
Rafał Maserak czuje się skrzywdzony przez policję. Słusznie?
Przypomnijmy: tancerz został zatrzymany w Toruniu po tym, jak zwyzywał policjantów, którzy przyjechali w ramach interwencji - sąsiedzi domu, w którym odbywała się impreza, mieli już dość hałasów i zadzwonili na komisariat.
Drzwi mundurowym jednak nikt nie otworzył. Po pewnym czasie, gdy udali się oni do radiowozu, by sporządzić notatkę służbową, pojawił się Maserak z kolegą.
Według relacji policji, tancerz był pijany, stawiał opór i wyzywał ich, gdy próbowali go wylegitymować. Tak został obezwładniony gazem i zatrzymany.
W rozmowie z "Super Expressem" Rafał jednak wszystkiemu zaprzecza, twierdząc, że jest niewinny. Mundurowym zarzuca ponadto, że o całej sprawie poinformowali media.
"Uważam, że zatrzymali nas za nic, tak naprawdę nic nie robiłem! Wychodziłem tylko z bloku i chciałem wsiąść do taksówki" - mówi tabloidowi.
Twierdzi, że po tym, jak wyszedł z imprezy u znajomych o szóstej rano, podbiegł do niego policjant i psiknął mu gazem w oczy.
Jak myślicie, kto kłamie?