Mateusz Król z serialu "Korona królów": Współczesny facet użala się nad sobą
Mateusz Król (29 l.) w serialu "Korona królów" wciela się w Kazimierza Wielkiego. Jak podoba mu się na planie hitu TVP, co myśli o "współczesnym facecie"?
Dlaczego poszedł pan na casting do roli Kazimierza Wielkiego?
- Szczerze? Uznałem, że skoro noszę nazwisko Król, to grzechem byłoby nie startować do tej roli.
Co jest w niej ciekawego?
- Współczesny facet na ogół nie ogarnia przestrzeni życiowej, użala się nad sobą i płacze. Liczę na to, że serial choć w niewielkim stopniu uświadomi młodym ludziom, że ich problemy nie są takie straszne, żyjemy w fajnych czasach i mamy nieograniczone możliwości.
Życie uczuciowe Kazimierza Wielkiego to materiał na niezłą opowieść. Cztery żony, romanse...
- Jego serce biło tak mocno i żarliwie, że trudno było mu zachować wierność.
Czy granie go stanowi duże wyzwanie?
- Wolałbym, żeby było więcej jazdy konnej, strzelania z łuku czy pojedynków, ale telenowela ma swoje prawa.
Na ile zmieniło się pana życie po włożeniu szat króla?
- Zdjęcia zaczęliśmy w kwietniu, mamy początek nowego roku, a przed nami jeszcze długa droga do zakończenia zdjęć. Nie przypuszczałem, że praca przy tym projekcie będzie tak wymagająca. Właściwie nie mam czasu na życie, staram się łapać te chwile i jedną z nich było zagranie w dyplomie reżyserskim mojego kolegi z łódzkiej Filmówki. Ciekawa historia o ONR-owcach, która mam nadzieję wejdzie do szerokiej dystrybucji. Staram się przełamywać rutynę pracy na planie, grając w Teatrze Współczesnym w Warszawie, choć musiałem wziąć urlop bezpłatny i zrezygnować z dwóch spektakli.
Stara się pan łapać balans między pracą a życiem prywatnym?
- Okazuje się, że weekendy, na które tak bardzo czekamy z moją dziewczyną, również aktorką, mijają nam na nicnierobieniu i łapaniu oddechu. Obok aktorstwa moją wielką pasją jest muzyka. Śpiewam, gram na gitarze, a niedawno zacząłem pisać teksty. Wspólnie z moim agentem chcielibyśmy wyprodukować debiutancką płytę.
Jest pan ciekaw, na ile zmieni się pana życie po premierze serialu?
- Czekam na to z niecierpliwością, ale jestem pewien, że nie chcę spędzić całego swojego aktorskiego życia na Wawelu. Robię swoje, gram najlepiej, jak tylko potrafię, i jestem wdzięczny losowi za to, co mi się zdarza.
***
Zobacz więcej materiałów: