Mateusz z "Rolnik szuka żony" odesłał wszystkie kandydatki z kwitkiem. Afera przed finałem!
Mateusz z 9. edycji programu "Rolnik szuka żony" nie zachwycił ani kandydatek, ani widzów. Uczestnik, mający ciągłe pretensje o to, że kobiety, które zaprosił do swojego gospodarstwa za mało o niego zabiegają i nie rwą się do fizycznej bliskości, w finałowym odcinku pojawi się więc sam...
Program „Rolnik szuka żony” od 9 sezonów prowokuje widzów do rozważań, po co niektórzy spośród uczestników zgłaszają się do programu. W pierwszej edycji przynajmniej było wiadomo... Uczestnicy chcieli zaistnieć, czy to w show-biznesie, czy w polityce i uznali program za idealną trampolinę do sukcesu.
W późniejszych sezonach jednak uczestnicy powinni już zorientować się, co ich czeka w programie, tymczasem w niemal każdym sezonie zdarzają się niespodzianki.
W 6. edycji uczestnik imieniem Waldemar odrzucił wszystkie kandydatki już na etapie czytania listów. W ten sposób praktycznie wycofał się z programu już po jego premierze, a ekipa miała sporo problemów z zapełnieniem czterema wątkami format przewidziany dla pięciu.
W 8. sezonie publiczność szczerze współczuła trzem kandydatkom Stanisława, który miał szanse zapisać się w historii programu jako jeden z najbardziej niezdecydowanych uczestników. 26-letni wówczas rolnik ze Złotnik Wielkich rzeczywiście sprawiał wrażenie, jakby sam nie wiedział, po co zgłosił się do programu. Przy czym Stanisław trafił na wyjątkowo miłe dziewczyny, które na dodatek sprawiały wrażenie, jakby szczerze im na nim zależało. A tymczasem rolnik wszystkie trzy odesłał do domu!
Wygląda jednak na to, że w 9. sezonie pojawiła się konkurencja dla Waldemara i Stanisława, w osobie Mateusza, który nie tylko odesłał wszystkie kandydatki, lecz również tłumaczył swoją decyzję w sposób, który sprawił, że co wrażliwszym widzom zimny dreszcz przechodził po krzyżu.
Mateusz niejednokrotnie podkreślał, że oczekuje od zaproszonych do gospodarstwa kobiet większej rywalizacji o jego względy:
"Jeżeli ustaliły, że nie będą jedna przez drugą wychodzić, jak one nie widzą sensu rywalizacji, to tak jakby nie musiały tu być".
Jak można się domyślać, nie obraziłby się, gdyby walczyły o niego w kisielu. Zresztą inne wypowiedzi Mateusza mogłyby sugerować z jakiego segmentu popkultury czerpie swoje inspiracje. Jak tłumaczył podczas randki z Zuzanną:
"Rozmowa to nie jest wszystko! Jest tak, że jeżeli ludzie są bliscy, to nawet potrafią bez słów się porozumieć. Po prostu hormony, energia... Stajecie obok siebie i czujecie, że coś gra w ciele. Brakuje mi takiego dotyku, bliskości. Tego oczekuję przede wszystkim, czy one są w stanie przełamać tę barierę, dać przez dotyk takie poczucie: "Jestem, zależy mi"? Ja przynajmniej ze swojej strony starałem się to pokazywać".
Widzom puściły wtedy nerwy. Na oficjalnym profilu programu pojawiły się komentarze:
"On oczekuje dotyku w pierwszym/drugim dniu pobytu...? O ludu, skąd takie ewenementy się biorą?"
"Drugi dzień znajomości, a jemu dotyku brakuje. Zaczynam się go bać…"
"Młody Jeffrey Dahmer!"
Obecnie trwają przygotowania do nagrania finałowego odcinka w Kazimierzu. Szczegóły, jak zwykle, są owiane tajemnicą, jednak informatorka Plotka zdołała ustalić, że Mateusz pojawi się w Kazimierzu samotnie, po odprawieniu wszystkich kandydatek. Jak ujawnia źródło portalu:
"Poszło o plotki, intrygi i w ogóle złą atmosferę. Ale Mateusz nie traci nadziei, wciąż wierzy, że się zakocha. Flirtuje z dziewczynami z internetu, które do niego wciąż piszą".
No, po tym, co zaprezentował w programie, może nie być łatwo…
Zobacz też:
"Rolnik szuka żony". Valentyn podpadł Klaudii, a Mateusz obraził się na swoje kandydatki
Straszy okropną przepowiednią na 2023 rok! Podano konkretną datę
***