Matka Adamczyka obwinia się o jego rozwód
Mama martwi się o Piotra Adamczyka (41 l.) i denerwuje jego rozwodem. Nie może pojąć, dlaczego ukochany Piotruś nie ma szczęścia w miłości...
Okazuje się, że rozwód z Kate nie jest jedynie dramatem Piotra, ale także jego mamy. Jak czytamy w "Rewii", ostatnie wydarzenia bardzo ją ranią.
Osoby z rodziny aktora donoszą, że kobieta od dawna przeczuwała, iż coś jest nie tak. "Niepokoiło ją, że na niedzielnych obiadach Piotrek pojawiał się sam" - opowiada informator "Rewii".
"Dziś zastanawia się, gdzie popełniła błąd? Dlaczego jej Piotruś nie może ułożyć sobie życia? Przecież jest spokojny, nie jest apodyktyczny... Bardzo to przeżywa".
Przyjaciele Adamczyka twierdzą, że za relacje aktora z kobietami odpowiedzialne są przeżycia z dzieciństwa. A te wiążą się z bólem - kiedy Piotrek miał 8 lat, stracił ojca.
Po jego śmierci z warszawskich Jelonek wraz z mamą przeniósł się do domu dziadków pod Warszawę.
Odtąd nieśmiałym i nieco zagubionym chłopcem, półsierotą, opiekowały się babcia i mama. Dobre wychowanie nie przysparzało mu popularności w szkole, więc wyspecjalizował się w deklamacjach i opowiadaniu dowcipów. Monologiem Papkina z "Zemsty" Fredry dostał się do ogniska teatralnego Haliny i Jana Machulskich. Odnalazł swoją drogę.
W tych wyborach zawsze wspierała go mama, a on zawsze liczył się z jej zdaniem. Dlatego teraz, kiedy rozstaje się z żoną, stara się o unieważnienie ślubu kościelnego.
"To ważne dla niego, ale i dla jego mamy. Wie, że ona martwi się o niego, i nie chce jej już zawodzić. Zrobi wszystko, by nie obarczała siebie winą za jego niepowodzenia" - dodaje przyjaciel domu Adamczyków.