Matka nie akceptowała Jennifer Lopez
Przez lata były skłócone. Dopiero po narodzinach swoich dzieci Jennifer pogodziła się z mamą...
Kiedy ostatnio Guadalupe Lopez usłyszała o rozstaniu swojej córki Jennifer (42 l.) z mężem Markiem Anthonym, była w swoim ulubionym kasynie w hotelu Borgata w Atlantic City.
- To było do przewidzenia - podsumowała rozpad małżeństwa córki, i spokojnie wróciła do gry na automatach. Jeśli Jennifer sądziła, że matka będzie ją wspierać w trudnych chwilach, zawiodła się. Po raz kolejny...
Relacje matki i córki już od lat są napięte. Guadalupe nigdy nie okazywała jej swoich uczuć, nie pochwalała też marzeń Jennifer o karierze w show-biznesie.
- Nie chciałam dla niej takiego życia - przyznała po latach. Matka latynoskiej diwy ciągle krytykowała córkę i mówiła jej, że zamiast śnić o sławie, powinna mieć prawdziwy fach w ręku. Kiedy Jen miała 17 lat, kazała jej zdawać do biznesowego college'u.
- Powiedziałam jej, że albo dostosuje się do moich zasad, albo tam są drzwi - wspominała Guadalupe. Po wielkiej kłótni córka wyprowadziła się z rodzinnego Bronxu na Manhattan, gdzie zapisała się do szkoły tańca. Mieszkała kątem u znajomych i jadła posiłki za dolara, żeby przetrwać, ale duma nie pozwalała jej zwrócić się po pomoc do mamy.
Guadalupe myślała zresztą, że córka szybko da za wygraną i pokornie wróci do domu. Ale tak się nie stało, bo Jen została w końcu wielką gwiazdą...
Przez lata miały sporadyczny kontakt. Matka nigdy nie akceptowała jej życiowych wyborów, ani jej kolejnych mężów, choć bez skrupułów przyjmowała prezenty i pieniądze od córki, dzięki którym mogła sponsorować swoje ukochane hobby, hazard w kasynie...
Pogodziły się dopiero w 2008 roku, kiedy Jennifer urodziła bliźniaki: Emmę i Maxa. Matka przysłała jej list, w którym wyznała: - Tak jak ty kochasz swoje dzieci, tak ja kocham ciebie...
Monika Finotello
(nr 32/2011)