Matka Tomasza Komendy pełna obaw. W ich domu jest coraz gorzej!
Pani Teresa opowiedziała, jak teraz wygląda życie jej syna. Nie jest tak wesoło, jakby się mogło wydawać. Matka Tomka Komendy (43 l.) nie jest zachwycona nawet jego nową pracą u braci Collins...
Historia Tomka Komendy (sprawdź!) poruszyła całą Polskę. Niesłusznie skazany za gwałt na nieletniej mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat.
Wydawać by się mogło, że teraz jego życie zmieni się i to na lepsze.
Jego mama wyznaje jednak, że rodzina wciąż jest niepokojona chociażby przez sądy.
"Ciągle go targają, jeździ na przesłuchania, badają go, robią mu odciski. Musiałam im dać listy, które pisał do mnie z więzienia, bo chcieli sprawdzić charakter pisma, czy to na pewno on je pisał" - wyznaje w Onecie pani Teresa.
Nie to wyznanie jest jednak najbardziej wstrząsające...
Rządzący zapewniali, że Komenda otrzyma od państwa milionowe odszkodowanie za wyrządzone krzywdy. Matka wyjawiła, że syn nie zobaczył ani grosza!
"Mówią, że przez pandemię. Ale cały czas wysyłają Tomka na jakieś badania. Jak nie psycholog, to inny lekarz. Wcześniej mieli mnóstwo czasu, żeby się tym zająć. Ile tych badań jeszcze? Przecież Tomek na badania powinien pójść zaraz po wyjściu na wolność. Wtedy najlepiej można było ocenić, jaka jest jego psychika po 18 latach w zamknięciu, a nie po dwóch i pół roku od wyjścia.
Teraz zadają mu jakieś durne pytania, na które Tomek nie chce odpowiadać, nie chce wskazywać osób, które zrobiły mu krzywdę w więzieniu. Powiedziałam mu: 'nawet nie próbuj, my chcemy jeszcze pożyć z ojcem, a tobie za chwilę dziecko się rodzi'. Przecież jak kogoś wskaże, to nie wiadomo, co nam będzie groziło. Albo Tomka ubiją, albo nas gdzieś dopadną. Nie chcę żyć w strachu" - podkreśla w Onet.pl przerażona matka.
Na tym nie koniec...
Przy okazji zabrała też głos w sprawie zatrudnienia syna przez braci Collins, którzy zrobili z tego medialną szopkę.
Kobieta nie jest przekonana, czy syn sobie poradzi.
"Ma pomagać osobom takim jak on – niesłusznie skazanym. Nie wiem jednak, czy da radę. Ja też miałam taką propozycję, żeby pomagać matkom, których dzieci siedzą tak długo w więzieniu jak Tomek. Nie zgodziłam się. (…) Będę się cieszyła, jak Tomek pomoże trzem, czterem osobom. Żeby tylko one nie pogubiły się tak, jak Tomek, bo on się bardzo pogubił" - dodaje na koniec.
***