Reklama
Reklama

Matka Tomasza Komendy wyjawiła brutalną prawdę o relacjach z synem! „Pochował mnie żywcem”

Tomasz Komenda nie miał litości dla swojej matki, która bądź co bądź została pozbawiona syna na 18 lat, kiedy mężczyzna przebywał w więzieniu. Choć wydawałoby się, że tak dramatyczne przeżycia sprawią, że więzy rodzinne się zacieśnią, wielomilionowe zadośćuczynienie sprawiło, że odciął się od wszystkich, by pieniądze były bezpieczne.

Tomasz Komenda odciął się od matki! Nie kontaktuje się z nią od dwóch lat!

O sprawie Tomasza Komendy rozpisywały się media w całym kraju, relacjonując zadziwiającą prawdę. Okazało się bowiem, że niesłusznie oskarżony mężczyzna stracił 18 lat, pokutując za grzechy kogoś innego w więzieniu. Historia poruszyła rodaków, którzy pomstowali na wymiar sprawiedliwości, żądając stosownego zadośćuczynienia za krzywdę wyrządzoną Komedzie. Uniewinniony otrzymał więc 12 milionów złotych zadośćuczynienia za stracony czas, kiedy musiał odbywać niesłusznie zasądzony wyrok.

Reklama

Okazuje się, że wolność wpłynęła na jego relacje z najbliższymi. Komenda bez słowa wyjaśnienia "odciął się" od swojej partnerki Anny, która niedawno publicznie przyznała, że mężczyzna zaprzestał płacić zasądzone mu alimenty na dziecko, którego się razem doczekali. Wspomniała także o tym, że wieści o synu nie ma nawet jego matka, Teresa Klemańska, która tak zażarcie wspierała go w walce o sprawiedliwość.

Rozżalona matka postanowiła publicznie rozliczyć się z synem. Zdradziła, jak się sprawy mają!

"Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna. Nie chce mieć z nami nic wspólnego. Z całą rodziną Klemańskich (...). Jak tylko dowiedział się [Maciek - przyp. red.], że Tomek dostanie pieniądze, to odciął go od nas. Chciał nas skłócić i to mu się udało" - powiedziała Onetowi Teresa Klemeńska.

Teresa Klemańska nie omieszkała wspomnieć o tym, jak zachował się jej ukochany syn. Wyznała, że mężczyzna pewnego dnia zostawił swój klucz do jej mieszkania na komodzie i zniknął z życia najbliższych bez słowa wyjaśnienia jak "tchórz". Jego mama marzy jednak o tym, by Tomek zyskał odwagę, która pozwoli mu się z nią skonfrontować i wyjaśnić, co się dzieje.

Klemańska próbowała znaleźć potomka na własną rękę, choć nie było to wcale łatwe. Po tym, jak odnalazła syna i stanęła przed drzwiami do jego domu, stało się jasne, że nie ma na co liczyć. Szybko ją odprawiono. Kobieta stwierdziła więc, że da synowi wolność, jeśli ten jej potrzebuje. Nie ukrywa jednak, że odizolowanie od Tomasza sprawia jej ból.  

"Jeżeli może, to niech usunie tatuaż z rękawa z napisem "Kocham cię mamo", bo jest nieprawdziwy i fałszywy. To jest kłamstwo. Po co ten napis? Przecież ja już dla niego umarłam. On mnie pochował żywcem" - stwierdziła w wywiadzie.

Brat Komendy zabrał głos. Popiera matkę?

Młodszy brat Tomasza Komendy, Krzysztof, skwapliwie potwierdził słowa Teresy Klemańskiej, zaznaczając, że oczyszczony z zarzutów mężczyzna nie zachował się tak, jak powinien.

"Zostawił nas jak śmieci. Bez słowa" - stwierdził.

Klemański przyznał, że pewnego dnia natknął się na brata na ulicy, jednak ten uparcie udawał, że go nie zna. Brat Komedy jest przekonany, że obecna pewność siebie w końcu opuści Tomka, który otoczył się złymi doradcami.

"Jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam (...) Raz już zniszczyli mu życie ludzie z wymiaru sprawiedliwości. Teraz robią to ludzie z jego najbliższego otoczenia. Serce nam pęka, ale nie możemy nic zrobić" - dodał.

Zobacz też:

Tomasz Komenda nie ma już pieniędzy? Nie chce płacić alimentów na dziecko pomimo milionów na koncie!

Partnerka Tomasza Komendy ujawnia szokujące szczegóły z ich wspólnego życia. "Sąsiedzi wszystko słyszeli"

Bracia Collins reagują na aferę z Tomaszem Komendą. Wyciągnęli pomocną dłoń do zrozpaczonej żony!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Komenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy