Matthew Perry pożegnany przez bliskich i obsadę "Przyjaciół". Został pochowany blisko ważnego miejsca
W piątek odbył się pogrzeb aktora Matthew Perry'ego, znanego dzięki roli Chandlera w serialu "Przyjaciele". Gwiazdor zmarł 28 października w wyniku zatrzymania akcji serca. Matthew Perry został oficjalnie pożegnany przez rodzinę i ekipę ze znanej produkcji, którą od wielu dni wspominają wierni fani z całego świata.
Serial "Przyjaciele" to dla wielu osób jedna z najważniejszych produkcji w historii telewizji. Nic więc dziwnego, że Matthew Perry dla wielu był legendą i zapisał się w pamięci tłumów, które ze łzami w oczach myślą o jego odejściu.
Niestety, w oczekiwaniu na uroczystości pogrzebowe na jaw wyszło wiele niepokojących faktów na temat życia aktora. Okazało się, że miał poważne problemy zdrowotne, a także długo borykał się z uzależnieniem. Choć wydawało się, że wyszedł na prostą, wstępne badania wskazują, że powód śmierci może być związany z dawnymi zmaganiami aktora. Na ten moment jest to jedynie podejrzenie, które zostanie potwierdzone po wynikach badań toksykologicznych, na które trzeba poczekać do kilku tygodni.
Oprócz wspominanych problemów aktora, Matthew w wieku 49 lat nabawił się perforacji układu pokarmowego i wylądował w szpitalu w stanie krytycznym po pęknięciu okrężnicy. Dwa tygodnie spędził w śpiączce, a jego leczenie szpitalne potrwało ogółem aż pięć miesięcy. Niestety, przyszło mu pożyć tylko kilka lat dłużej.
Jedną z ostatnich osób, które go widziała, była znana prezenterka, lecz i ona nie była w stanie przekazać wielu nowych informacji. Anthena Crosby wyjawiła jedynie, że aktor był w dobrym nastroju.
"Nie zamierzałam nic mówić, ale odkąd media mnie zidentyfikowały, chciałabym potwierdzić, że to ja widziałam się z nim w miniony piątek. Chcę podkreślić, że Matthew był w wyjątkowo dobrym nastroju i z entuzjazmem rozmawiał ze mną o rzeczach, które nadchodzą w jego życiu. Był taki szczęśliwy i pełen życia. Proszę, powstrzymajcie się od wszelkich spekulacji na temat jego śmierci" - opowiadała.
Pogrzeb aktora odbył się w Forest Lawn Memorial Park w Los Angeles na słynnym cmentarzu blisko Wzgórza Hollywood. Pożegnali go przyjaciele z ekipy serialu oraz członkowie rodziny. Podczas ceremonii pojawili się jedynie najbliżsi.
Jak się okazuje, miejsce pogrzebu nie jest przypadkowe. Cmentarz znajduje się blisko Warner Bros, gdzie znani aktorzy kręcili "Przyjaciół".
Warto przypomnieć, że gwiazdy serialu zaledwie trzy miesiące temu świętowały 60. urodziny Lisy Kudrow. W obliczu tragedii nawzajem się wspierają, a także wydali wspólne oświadczenie.
"Jesteśmy zdruzgotani stratą. Byliśmy czymś więcej niż członkami obsady. Byliśmy rodziną. Jest tak wiele do powiedzenia, ale teraz poświęcimy czas na smutek i przepracowanie tej straty. Z czasem powiemy więcej, kiedy tylko będziemy w stanie" - można przeczytać w oświadczeniu wydanym dla BBC.
Czytaj też:
Zagadkowa śmierć Matthew Perry'ego wciąż czeka na rozwiązanie. Oświadczenie koronera budzi niepokój
Matthew Perry śledził karierę Igi Świątek. Oto co od niego usłyszała
Wielki gest Kudrow. Po śmierci przyjaciela chce zająć się jego pupilem