Mąż Bogumiły Wander podjął ważną decyzję. Aż trudno uwierzyć, na co zdecydował się 85-latek
Krzysztof Baranowski znany żeglarz, a prywatnie mąż Bogumiły Wander podjął niedawno ważną decyzję. 85-latek pomimo wieku nie chce rezygnować ze swoich marzeń. To właśnie dlatego zdecydował się na samotny rejs dookoła świata. Mężczyzna ma jednak pewne obawy.
Krzysztof Baranowski zdecydował się, że już niedługo wybierze się w samotny rejs. W wywiadzie z dziennikarzami "Fakt"opowiedział, jak planuje swoją podróż. Wyjaśnił też kulisy swoich dotychczasowych przygód z żeglugą: "Pierwszy rejs miałem 50 lat temu, kolejny 23 lata temu i trwał on około roku" - mówił Baranowski.
W dalszej części rozmowy Krzysztof powiedział, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w październiku ruszy do Chorwacji.
"Jak wszystko dobrze się ułoży, to będę płynął z Chorwacji w październiku, bo stamtąd jest jacht "Sztorm grupy", organizacji, która mi teraz pomaga. Jacht muszę wyposażyć, a rejs opłacę sobie sam" - zdradził Baranowski.
Zobacz też: Mąż Wander podjął trudną decyzję. Nie wie, co teraz będzie
Krzysztof Baranowski w wakacje planuje pływać po wodach Chorwacji. Ma nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie mu wrócić tam w październiku.
"Pod koniec sierpnia na tydzień popłynę na rejs próbny. Będę pływać po Chorwacji, żeby się przyjrzeć, co tam trzeba zrobić, żeby w październiku mniej czasu tracić" - powiedział Baranowski. Dziennikarze "Faktu" zapytali Baranowskiego o to czy październik to dobra pora na takie wyprawy. Okazuje się, że jak najbardziej.
"Z Polski byłoby niebezpiecznie, ale nad Morzem Śródziemnym jeszcze ujdzie. Na Atlantyku sezon huraganów kończy się właśnie w październiku. Także wszyscy, którzy planują sobie rejsy dłuższe i tak czekają gdzieś na południu, żeby przez Atlantyk przechodzić w listopadzie, grudniu, wtedy jest dobra pora" - wyjaśnił Baranowski.
Baranowski na jachcie będzie zupełnie sam. Okazało się również, że o luksusach żeglarz może zapomnieć: "Będę się żywić zupkami chińskimi. Wiem, że nie są zdrowe, ale proste w przyrządzeniu" - mówił w wywiadzie.
Doświadczony żeglarz ma jednak pewne obawy. Okazuje się bowiem, że w jednej z części rejsu może napotkać piratów. Dodatkowo na Atlantyku orki mogą zaatakować jego jacht, co jest bardzo niebezpieczne. Mamy jednak nadzieję, że wyprawa 85-latka się powiedzie, a on wróci do Polski cały i zdrowy.
"Boję się, każdy by się bał, w drugiej części rejsu można spodziewać się piratów, którzy stacjonują w Zatoce Adeńskiej w Afryce i napadają na statki i jachty. Do tego przy wybrzeżach Hiszpanii, na zachodnim Atlantyku orki atakują jachty i obgryzają im płetwy sterowe. Zastanawiam się, co zrobię, jak orka obgryzie płetwę sterową. Ale na tym polega samotna żegluga, żeby sobie dawać radę i to mi się bardzo podoba" - mówił dziennikarzom.
Zobacz też:
Pilne wieści o Wander z domu opieki. Nie mówi się o niczym innym
Mąż Wander rozwiewa wątpliwości: Bogusia nie wróci już do domu