Mąż Kipiel-Sztuki walczy o swoje małżeństwo
Zdesperowany mąż Marzeny Kipiel-Sztuki (43 l.), Przemysław Busakowski (50 l.) kontaktuje się z żoną jedynie za pomocą artykułów ukazujących się o nim w kolorowych pismach. Żenada czy melodramat?
To małżeństwo, od początku swego trwania, miało problemy z alkoholem. Miesiąc temu, podczas jednej z libacji mąż Kipiel-Sztuki pobił ją. Po tym wydarzeniu aktorka wyprowadziła się z mieszkania w Kołobrzegu, które wynajmowała razem z małżonkiem i zerwała z nim jakikolwiek kontakt.
Nie odbiera od niego telefonów, nie odpowiada na wiadomości, nie odpisuje. Złożyła także pozew o rozwód. W takiej sytuacji Przemysław Busakowski zdecydował się przemówić do niej przez inne medium. Na łamach "Faktu" od jakiegoś czasu pojawiają się artykuły, w których Busakowski opisuje swoją udrękę po rozstaniu z żoną i wspomina ich wspólną lecz daremną walkę z alkoholizmem. Niby nie wprost, ale jak na dłoni widać, że stara się nawiązać kontakt ze swoją ślubną.
"Chciałbym to wszystko naprawić, ratować to małżeństwo, ale Marzenka nie chce" - twierdził na łamach gazety.
W najnowszej odsłonie tych zwierzeń "Fakt" donosi, że Busakowski postanowił w końcu poddać się leczeniu w ośrodku odwykowym, bo "leczenie mu pomoże, a wtedy żona do niego wróci".
Tym razem nie zamierzamy wbijać nikomu szpili - do miłości mają prawo nie tylko abstynenci, a decyzji o pójściu na odwyk nie wypada torpedować już na samym początku.
Nawet kupczenie własną prywatnością w kolorowej gazetce w tym wypadku przypomina bardziej chwyt z taniego, amerykańskiego melodramatu (wzbudzając tym samym sympatię pomieszaną z litością) niż bezwstydne i usilne lansowanie swojej osoby w "ciepłych, szczerych wywiadach" udzielanych przez nieskazitelne, "papierowe" gwiazdki seriali.