Mąż Liszowskiej ma dziecko z inną
Choć w małżeństwie Joanny Liszowskiej (33 l.) i Oli Serneke (41 l.) nie dzieje się nic niepokojącego, małżonkowie mieszkają osobno. Powód?
Ogromny dom pod Göteborgiem w Szwecji był dla biznesmena rajem na ziemi. Czasu na cieszenie się domowym życiem nigdy nie miał jednak zbyt wiele - bycie biznesmenem na dorobku wymaga pracy.
W 2002 roku założył z kolegą firmę i poświęcił jej niemal cały swój czas. Z dobrym skutkiem. Dziś zatrudniają 120 pracowników! Jego firma buduje już nawet w Brazylii i na pewno chce wejść do Polski, gdzie Joanna mieszka z córeczką Emmą (osiedle pod Piasecznem).
Domek gwiazdy jest jednak zbyt skromny jak na pozycję finansową Oli. Dlatego państwo Serneke szukają nowego. A właściwie szuka go Joanna, bo mąż w Polsce wyłącznie bywa i z powodu obowiązków zawodowych raczej nie zamieszka tu na stałe.
Poza tym w Szwecji ma córkę z poprzedniego związku. Płaci alimenty i musi być z nią określoną ilość dni w miesiącu - zgodnie ze szwedzkim prawem dziecko mieszka tydzień u ojca, tydzień u matki.
Serneke nie był wprawdzie żonaty, jednak prawo dba o dobro dzieci i o to, by były wychowywane przez oboje rodziców. W swym rodzinnym kraju biznesmen mieszkać więc musi. Co na to Joasia?
"Chciałaby go mieć tylko dla siebie" - mówią jej znajomi. "Co z tego, że wiedziała, że ma tam dziecko? Dopiero teraz widzi, jak to wygląda w praktyce. Szwedzki jest trudniejszy, niż myślała".
Ola mimo wszystko stara się bywać w Polsce jak najczęściej. W końcu w dobie internetu część pracy może wykonywać, będąc u boku Joanny.
Dawniej lubił co prawda nocne życie i wspólne bankiety z ukochaną, jednak ta unika obecnie w Polsce wspólnych wyjść. Jeśli gdzieś się pojawia, to sama. Coraz wyraźniej widzi też, że przeprowadzka na stałe do Szwecji oznaczałaby koniec jej kariery. Z mężem nadal porozumiewa się po angielsku. Szwedzki okazał się trudniejszy, niż myślała.
DP
36/2012