Reklama
Reklama

Meghan i Harry w niebezpieczeństwie. Próby włamania do ich rezydencji!

Meghan Markle (40 l.) i książę Harry (37 l.) sami ujawnili swoje miejsce zamieszkania podczas słynnego wywiadu udzielonego Oprah Winfrey. Od tamtej pory system alarmowy ich rezydencji odnotował 6 prób naruszenia bezpieczeństwa. Wszystkie nastąpiły w czasie, gdy rodzina Sussexów przebywała w domu.

Minęło już półtora roku, odkąd 8 stycznia 2020 roku książę Harry i jego żona, amerykańska rozwódka, Meghan ogłosili, że rezygnują z królewskich obowiązków i przywilejów i przeprowadzają się za ocean. Jak potem ujawnił Harry w wywiadzie przeprowadzonym przez Oprah Winfrey, medialna nagonka na jego żonę zaczęła mu niebezpiecznie przypominać dramat, z jakim przez lata musiała się  mierzyć jego matka, księżna Diana. Uznał, że w tej sytuacji „Megxit” jest jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie. 

Reklama

Książęca para początkowo zamieszkała w Kanadzie, w domu, który udostępnił im bogaty znajomy. Stamtąd przeprowadzili się do Kalifornii i obecnie mieszkają w dużej rezydencji w hrabstwie Santa Barbara, której adres ze względów bezpieczeństwa był trzymany w tajemnicy. 

Ujawnili ją sami zainteresowani, chwaląc się w wywiadzie dla Oprah, że są jej sąsiadami. Ponieważ gwiazda amerykańskiej telewizji nie robi skretu ze swojego miejsca zamieszkania, stało się jasne, że skoro Harry i Meghan z nią sąsiadują, to znaczy, że mieszkają na luksusowym osiedlu w Montecito. Tam urządzili sobie wymarzony azyl, wart 14 milionów dolarów i zbudowali kurnik dla kur uratowanych przez Meghan z hodowli. 

Meghan i Harry boją się o bezpieczeństwo

Niestety, jak donosi brytyjski „Daily Mail”, ujawnienie miejsca zamieszkania książęcej pary zwabiło fanów, stalkerów, a być może także złodziei. W ciągu minionych 14 miesięcy system alarmowy rezydencji Meghan i Harry;ego odnotował sześć incydentów związanych z naruszeniem bezpieczeństwa. Analizując dni i godziny alarmów, policja doszła do wniosku, że włamywaczowi zależało na tym, by spotkać się z książęcą parą osobiście. Trudno inaczej wyjaśnić, dlaczego próbował dostać się do rezydencji późnym popołudniem, tuż przed godziną 18. 

Być może dlatego książę i księżna Sussex postanowili oddać swoje bezpieczeństwo w ręce doświadczonego Alberto Alvareza. 45-letni były ochroniarz Michaela Jacksona i One Direction jest legendą w branży. Nie brakuje opinii, że gdyby przybył ciut wcześniej do domu Michaela Jacksona, u którego pracował w 2009 roku, artysta nadal by żył. Niestety, wezwani przez Alvareza ratownicy medyczni nic już nie byli w stanie zrobić. Zeznania, które Alvarez złożył w sądzie stały się podstawą do skazania lekarza Jacksona, Conrada Murraya. 

Ostatnio Alvarez nie odstępuje księcia Harry’ego na krok. Towarzyszy mu nawet podczas rowerowej przejażdżki. 

Zobacz też:

Królowa Elżbieta II wyciągnęła rękę do księcia Harry'ego. Spędzą razem wakacje?

Meghan Markle była w związku, gdy randkowała z księciem Harry'm. Grała na dwa fronty!


Anna Guzik szaleje na kajakach. Zapozowała w bikini

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy