Reklama
Reklama

Meghan i Harry wyjazdowo ratują swój związek. Przy okazji szkodzą planecie

Meghan Markle (42 l.) i książę Harry (39 l.) postanowili zażegnać kryzys związku bez pomocy terapeuty. Miał im w tym pomóc wyjazd na Kraiby tylko we dwoje. Oczywiście, nie licząc załogi prywatnego odrzutowca, który wynajęli na tę okazję.

Meghan Markle i książę Harry bardzo się starają, by swoim zachowaniem na bieżąco zaprzeczać plotkom o kryzysie w związku

Meghah Markle i książę Harry podjęli ważną decyzję

Jednak media nie dają się nabrać na pozory bajkowego życia, zwłaszcza że przyklejony na stałe uśmiech Meghan niezbyt dobrze świadczy o jej warsztacie aktorskim, a książę Harry u jej boku od dawna sprawia wrażenie spiętego i zestresowanego. 

Reklama

Ostatnio książęca para postanowiła "rozpalić na nowo iskrę w swoim związku", oczywiście w odpowiednio luksusowych warunkach. Po bardzo intensywnym i wyczerpującym pobycie w Niemczech na igrzyskach weteranów oraz wizycie na gali w Nowym Jorku z okazji Światowego Dnia Zdrowia, Meghan i Harry wybrali się na urlop tylko we dwoje, bez dzieci. 

Meghan Markle i książę Harry ratują miłość na Karaibach

Jak twierdzi informator „Daily Mirror”, był to w dużej mierze pomysł księcia, który za wszelką cenę chce uniknąć terapii dla par. Łączyłaby się bowiem z wtajemniczaniem psychoterapeuty w intymne sprawy dotyczące nie tylko jego i Meghan, lecz także rodziny Harry’ego, a niestety, tak się składa, że jest to brytyjska rodzina królewska. Jak ujawnia źródło tabloidu:

„Chciał spędzić z Meghan trochę czasu tylko we dwoje i spróbować na nowo rozpalić między nimi iskrę. Spędzali czas na relaksie i było to dla nich wspaniałe. Tak, jak wszyscy, mają swoje problemy i potrzebują spędzić trochę czasu razem. Intensywność i skala stresu, z jakim się borykają na co dzień są bardzo frustrujące, zwłaszcza że są wciąż są pod dokładną obserwacją”. 

Wspólny wyjazd Harry'ego i Meghan na pewno zaszkodził planecie...

Co do tego, czy wspólne wakacje przyniosły spodziewany efekt, nie jest przekonana specjalistka od mowy ciała, Judi James. Na podstawie analizy zdjęć, ukazujących książęcą parę na lotnisku w Atlancie po powrocie z wyspy Canouan, stwierdziła:

"U Meghan nie widać żadnego utrzymującego się po wakacjach blasku. Jej wyraz twarzy, brak uśmiechu i gestykulacja sugerują napięcie i chęć jak najszybszej ucieczki samochodem. Harry’emu, jak się wydaje, trochę mniej się spieszyło, chociaż sposób, w jaki unosił łokcie, sygnalizuje stres". 

Czyli na razie nie wiadomo, czy wspólny wypad na Karaiby pomógł małżeństwu Meghan i Harry’ego, za to na pewno zaszkodził planecie. 

Przytłoczeni manifestowaną podczas Światowego Dnia Zdrowia troską o wpływ zmian klimatycznych na zdrowie dzieci Meghan i Harry wybrali, jako środek transportu, prywatny odrzutowiec  Falcon 7X. Prywatne jety spalają znacznie więcej paliwa  w przeliczeniu na pasażera niż samoloty rejsowe, a loty książęcej pary na Canouan  i z powrotem obciążyły atmosferę ziemską ponad 9 tonami CO2.  

Zobacz też:

Harry i Meghan ostro sparodiowani w amerykańskim serialu. Dostało im się za chciwość

Nerwowo u Meghan i Harry’ego. Kłopoty w raju. Kryzys wisi w powietrzu

Meghan Markle wciąż żywi urazę do księżnej Kate? Wymierzy w nią ostateczny cios?

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy