Meghan Markle coraz bardziej się pogrąża?! Wszyscy mają tego dość!
Meghan Markle (37 l.) jest specyficzną osobowością na królewskim dworze. Jej wybryków powoli mają dość nie tylko członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej, ale także i poddani.
Brytyjczycy dali jej szansę. Wszak to taka romantyczna historia miłosna niczym z bajki. Wcale nie nowa na europejskich dworach, bo przecież już raz amerykańska aktorka - Grace Kelly - została księżną, wychodząc w 1956 roku za panującego wówczas monakijskiego monarchę księcia Rainiera III.
Ale księżna Meghan przekonuje się właśnie, że kredyt zaufania poddanych równie szybko można zaprzepaścić, co dostać. Żona księcia Harry’ego od ponad dwóch miesięcy jest na urlopie macierzyńskim. Powoli jednak wraca do obowiązków. Tyle że, ledwo zaczęła pokazywać się publicznie po narodzinach Archiego, a już mocno podpadła.
Zaczęło się od wizyty na Wimbledonie. Księżna wybrała się na mecz tenisa, w którym grała jej przyjaciółka Serena Williams. Do tzw. Royal Box w loży VIP, zabrała dwie koleżanki z czasów studenckich - Lindsay Roth i Genevieve Hills. Zażyczyła sobie, by rzędy za nimi, łącznie ponad 40 miejsc, było wolnych.
Mało tego, Meghan oburzyło, kiedy fotoreporterzy zaczęli robić zdjęcia. Wydała polecenie ochroniarzom, by zainterweniowali. Ci argumentowali, że obecność żony księcia Harry’ego na meczu ma charakter prywatny. Dziennikarze zareagowali od razu.
"Jeśli pójdziesz na Wimbledon z darmowymi biletami na królewskie miejsca, najlepsze, jakie tam istnieją, i które dostajesz za nic, a dodatkowo zaprosisz też swoje przyjaciółeczki, które też dostają najlepsze miejsca w miejscu dla sław, to jesteś osobą publiczną. Każda z was jest!" - skomentował Piers Morgan, gospodarz programu telewizyjnego "Good Morning Britain".
"To absurd, że ona i Harry mają taką obsesję na punkcie prywatności. A: to hipokryzja. B: to nie są ludzie prywatni, to książę i księżna Sussex. Ta impreza to nie jest miejsce prywatne. Jeśli chcesz prywatności, nie przychodź na Wimbledon i nie siadaj na królewskich miejscach. Jesteś księżną Sussex, a nie prywatną osobą. Jeżeli chcesz prywatności, wracaj do Ameryki i żyj prywatnie" - dodał ostro.
Wielu innych dziennikarzy go poparło. Nie umknął uwadze także jeszcze jeden grzech księżnej - strój. Jak wiadomo, Brytyjczycy bardzo dużą wagę przywiązują do dress codu. Są sytuacje, kiedy nie obędzie się bez nakrycia głowy, czy takie, gdy spodnie u kobiety są absolutnie wykluczone.
W tej kwestii dla nikogo nie ma taryfy ulgowej. Kibicując na Wimbledonie w loży VIP, trzeba być stosownie ubranym. Przyjęło się, że panie pojawiają się w kreacjach koktajlowych. Księżna tymczasem, tego dnia miała na sobie czarny podkoszulek, białą marynarkę i... jeansy!
"To profanacja brytyjskiej tradycji", "Brak szacunku" - szeptali na trybunach stali bywalcy słynnego tenisowego kortu w Londynie.
***
Czytaj więcej na kolejnej stronie:
W obliczu ostrej krytyki, na dworze królewskim zapadła najwyraźniej decyzja, że trzeba sytuację ratować. Na finale Wimbledonu kobiet, w Royal Box u boku Meghan stawiła się księżna Kate z siostrą Pippą Middleton. Niczym trzy najlepsze przyjaciółki żywo kibicowały tenisistkom na korcie. Kreacja Meghan też była już stosowna.
A loża VIP-owska za paniami wypełniona po brzegi. Czy to uratowało wizerunek rodziny? Brytyjczycy łatwo nie wybaczają. Księżna Meghan na pewno powinna teraz dwa razy się zastanowić, zanim podejmie sama jakąś decyzję. I pamiętać, że odkąd dołączyła do rodziny księcia Harry’ego, musi się liczyć ze zdaniem poddanych.
Wszak korzysta z Sovereign Grant, czyli budżetu królewskiego, pochodzącego z ich podatków. Trudno się więc dziwić, że mogą mieć oczekiwania. Księżna Kate nie zawsze uratuje ją z tarapatów, bo po prostu opinii publicznej po raz kolejny taki zabieg, jak na finale, oczu nie zamydli. Na pewno nie pomoże również to, że sporo się mówi ostatnio o małżeńskim kryzysie Meghan i Harry’ego.
Podczas niedawnych obchodów Trooping the Colour, gdy rodzina królewska pozdrawiała poddanych z balkonu Pałacu Buckingham, książę dość obcesowo zwrócił się do żony: "Odwróć się!", jakby miał dosyć ciągłego poprawiania jej wpadek. Uchwyciły to kamery, a filmik błyskawicznie trafił do sieci.
Księżna posłusznie się odwróciła, ale minę miała nietęgą. Wyglądała, jakby ledwo powstrzymywała łzy. Kilka dni temu natomiast, Meghan pojawiła się z małym Archiem na meczu polo, w którym grał Harry. Świadkowie twierdzą, że wiało między nimi chłodem. Oprócz tego księżnej oberwało się w mediach, że niepoprawnie podtrzymuje główkę syna, i za założenie sukienki niewiele różniącej się od worka z wojskowego drelichu.
Zaraz potem, choć trudno orzec, czy to prawda, brytyjską prasę obiegła informacja, że książę zniknął na dwa dni z pałacu i nie chciał z nikim rozmawiać! Bez wątpienia Amerykance na dworze łatwo nie jest. Pojawienie się na świecie dziecka to spora rewolucja. Nie doszła jeszcze do formy po porodzie, w małżeństwie wyraźnie zgrzyta, a jeszcze poddani mają swoje wymagania. Ale taka jest cena za książęcy tytuł...
***
Zobacz więcej materiałów wideo: