Meghan Markle otrzymywała ohydne groźby śmierci. Przerażające, co pisali jej Brytyjczycy!
Meghan Markle (41 l.), po wejściu do brytyjskiej rodziny królewskiej, otrzymywała groźby śmierci – ujawnił były szef brytyjskiego biura ds. zwalczania antyterroryzmu, Neil Basu. Kiedy książę Harry (38 l.) ujawnił w telewizyjnym wywiadzie, że nagonka na żonę zaczęła coraz bardziej przypominać mu traumę jego matki, wydawało się, że przesadza. Szef antyterrorystów twierdzi jednak, że istniało realne zagrożenie życia.
W styczniu miną 3 lata odkąd książę Harry i księżna Meghan oficjalnie ogłosili, że wycofują się z królewskich obowiązków i rezygnują z przywilejów. Ostatecznie w tej drugiej kwestii poszło im dość opornie, ale mimo wszystko opuścili Wielką Brytanię. Powody tej decyzji ujawnili w udzielonym rok później wywiadzie gwieździe amerykańskiej telewizji Oprah Winfrey.
Meghan wyznała, że wejście do brytyjskiej rodziny królewskiej doprowadziło ją do depresji. Kiedy zaś zgłosiła konieczność szukania specjalistycznej pomocy, nie pozwolono jej na to. Z kolei Harry łamiącym się głosem ujawnił, że medialna nagonka na żonę, która z ulubienicy tłumów stała się drugą z najbardziej znienawidzonych osób z rodziny królewskiej, po oskarżanym o molestowanie nieletnich dziewczynek księciu Andrzeju, również mocno się na nim odbiła.
Dodatkowo zaczęła mu coraz boleśniej przypominać traumę, jakiej doświadczyła przed laty jego mama, księżna Diana. Nie jest tajemnicą, że zarówno Harry, jak i William mają jeszcze z czasów dzieciństwa silnie zakodowaną niechęć do mediów. Ponoć do tej pory wierzą, że dziennikarze i paparazzi są odpowiedzialni za tragiczną śmierć ich mamy w paryskim tunelu Alma.
Początkowo wydawało się, że książę Harry trochę przesadza w trosce o żonę. Jednak, jak dał ostatnio do zrozumienia były szef Krajowej Rady Policji ds. Zwalczania Terroryzmu - Neil Basu, książę w rzeczywistości nie doszacował zagrożenia.
Basu z pewnością wie, co mówi. Jak przypomina CNN, w czasie, gdy Meghan Markle oficjalnie należała jeszcze do rodziny królewskiej, był nie tylko szefem antyterrorystów brytyjskiej policji, lecz także pełnił funkcję zastępcy komisarza ds. operacji specjalnych w Metropolitan Police Service.
W wywiadzie dla brytyjskiego Kanału 4, ujawnił, że wiadomości kierowane pod adresem Meghan nawet dla niego, policjanta z wieloletnim doświadczeniem, były wstrząsające: "Każdy, kto zobaczyłby, co tam było napisane, czułby się cały czas zagrożony. Ludzie byli ścigani za te groźby. To było obrzydliwe i bardzo, bardzo realne".
Rasistowskie, pełne nienawiści komentarze przybrały na sile, gdy Meghan i Harry ogłosili, że oczekują pierwszego dziecka. Jak ujawnił Basau, cytowany przez CNN, uruchomiono wtedy procedurę filtrowania wiadomości, wyłapując najgorsze groźby w oparciu o słowa kluczowe i ikonki kojarzące się z bronią. Były one adresowane również do Harry’ego, którego nazywano „zdrajcą rasy” i też grożono mu śmiercią.
Jak ujawnił Basu, od ślubu Meghan i Harryego, skrajnie prawicowy terroryzm stał się najszybciej rosnącym zagrożeniem dla kraju. Zanim Meghan weszła do rodziny królewskiej, ataki na tle rasowym stanowiły 6 proc. wszystkich spraw prowadzonych przez departament ds. antyterroryzmu, a w 2021 już ponad 20 proc.
Jak przyznał książę Harry, nie tylko Meghan miała w wyniku tej nagonki myśli samobójcze, on także. A i tak, jak wynika ze słów byłego antyterrorysty, być może nie zdawali sobie sprawy z realnych rozmiarów zagrożenia. Pytanie, czy upowszechnienie skali hejtu i rasizmu wymierzonego w Meghan Markle zmieni obecne spojrzenie Brytyjczyków na żonę księcia Harry'ego?
Zobacz też:
Meghan Markle zdobyła się na ważny gest. Pogodzi się z księżną Kate?