Reklama
Reklama

Mel B broni męża!

Mel B (39 l.) w końcu odniosła się do skandalu z rzekomym pobiciem przez męża.

Kiedy w połowie grudnia wokalistka została zauważona z siniakami na ciele oraz wyszło na jaw, że prawdopodobnie została pobita, media oraz internauci nie mieli wątpliwości, kto jej to zrobił.

Głównym podejrzanym był mąż Mel B, Stephen Belonte.

Zagraniczne media dowiedziały się, że mężczyzna od dawna jest znany policji - ma bowiem na swoim koncie kradzieże, wandalizmy, pobił także swoją byłą żonę.

Była "spicetka" nie chciała odnosić się do tych doniesień.

Jej przyjaciółka wyznała jednej z gazet, że boi się cokolwiek powiedzieć, gdyż to mogłoby zaszkodzić jej karierze.

Reklama

W końcu jednak Mel B postanowiła przerwać milczenie.

Na Instagramie zamieściła wpis, w którym informuje, czemu tak długo milczała i co ma do powiedzenia na temat rzekomego pobicia przez męża.

"U mnie już wszystko w porządku. Byłam chora, ale czuję się już znacznie lepiej.

Gwoli wyjaśnienia: mój mąż nigdy nie podniósł na mnie ręki!" - napisała.

Dodała, że dopiero teraz zdecydowała się odnieść do sprawy, gdyż zdaje sobie sprawę, że wcześniej podsyciłaby jedynie plotki.

Krótko po skandalu media spekulowały, że piosenkarka wyprowadziła się od męża.

Tymczasem para widziana była ostatnio na spacerze, gdzie wyglądali ponoć na zakochanych. Spędzili także razem święta Bożego Narodzenia.

Myślicie, że coś było na rzeczy czy media niepotrzebnie doszukiwały się skandalu?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Mel B
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy