Miała dość takiego życia. Szybko spakowała walizki i wyniosła się z miasta
Amanda Seyfried lata temu przyznała, że miała dość życia w blasku fleszy, dlatego uciekła od zgiełku dużego miasta i wybrała wieś. Aktorka chwali sobie taki wybór i nie ma zamiaru wracać do metropolii!
W świecie Hollywood większość gwiazd chce grać pierwsze skrzypce i żyć na świeczniku, nic więc dziwnego, że gdy znana aktorka decyduje się na przeprowadzkę na farmę, dla wielu osób jest to niezrozumiałe. Tak było w przypadku Amandy Seyfried, znanej widzom przede wszystkim z roli Sophie Sheridan w filmie "Mamma Mia!".
Już jakiś czas temu gwiazda spakowała walizki i z mężem oraz dziećmi przeniosła się na wieś.
Tak teraz żyje!
Amanda Seyfried to uwielbiana na całym świecie aktorka, która ma status gwiazdy. Artystka na przestrzeni lat wystąpiła w popularniejszych filmach i serialach, jednak woda sodowa nie uderzyła jej do głowy, mało tego, sama miała dość życia w Hollywood i postanowiła wynieść się w spokojniejszą okolicę. Amanda wraz z mężem Thomasem i dwójką dzieci osiedli się na farmie w północnej części stanu Nowy Jork.
W nowym domu 38-latka odnalazła spokój, a na dodatek na co dzień ma kontakt z naturą i hoduje kury, gęsi, a nawet krowy i na swoim profilu w mediach społecznościowych pokazuje, jak wygląda jej szczęśliwe życie.
"Pozostanie tutaj, było najlepszą decyzją dla prywatności, spokoju i natury. To niezbędne dla mojego zdrowia. Wyjazdy do miasta są dla mnie teraz przyjemnymi wypadami, wiedząc, że następnego dnia będę w domu i jeszcze szczęśliwsza w moich butach w błocie, karmiąc zwierzęta" - podsumowała w wywiadzie dla "Forbes".
Przeczytajcie również:
Hugh Jackman rozwiódł się po 27 latach. Na jaw wyszedł jego romans z hollywoodzką gwiazdą