Reklama
Reklama

Miała nie jechać do Paryża, wywalczyła brąz. Na co dzień pracuje w zaskakującym miejscu

Polskie szpadzistki we wtorkowy wieczór zdobyły brąz na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, a podczas zmagania z zawodniczkami z Chin wykazały się niezwykłą determinacją, pracowitością i wytrwałością. Aleksandra Jarecka, Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk i Alicja Klasik na dobre zapisały się na kartach sportowej historii, a widzowie z całej Polski nie kryją z nich dumy. Widzowie w szczególności interesują się Aleksandrą Jarecką, która wykonała decydujące trafienie. Oto jaka na co dzień jest sportsmenka!

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu od samego początku wywołują niemałe zainteresowanie. Do dziś nie milkną głosy po zaskakującym otwarciu widowiska, a oczy widzów z całego świata skierowanie są na zmagania zawodników we Francji.

Pierwszą reprezentantką z Polski, która zdobyła medal, została Klaudia Zwolińska. 25-latka fantastycznie popłynęła w finale kajakarstwa górskiego K-1 i zdobyła srebro. Również wczoraj mieliśmy wielki powód do dumy, a to za sprawą szpadzistek, które wywalczyły brąz.

Reklama

Publiczność w mig zaczęła interesować się medalistkami, a w szczególności Aleksandrą Jarecką, która wykazała się niezwykłą determinacją. 

Aleksandra Jarecka miała nie jechać do Paryża, wywalczyła brąz

Aleksandra Jarecka to prawdziwa wojowniczka. Jeszcze kilka miesięcy temu nie była pewna, czy pojedzie na Igrzyska Olimpijskie do Paryża, a to za sprawą przerwy macierzyńskiej. Ostatecznie o zakwalifikowaniu się do drużyny zadecydowała ogłoszona przez PZSZerm dogrywka między nią, a piątą na liście Trzebińską. Jarecka wyszła z niej zwycięsko i dzięki temu mogła dać popis swoich umiejętności sportowych w stolicy Francji.

Szpadzistka została wybrana na zawodniczkę kończącą mecz. To właśnie wtedy wykazała się niezwykłą precyzją, odpornością oraz umiejętnościami. Podczas zmagania o brąz zaimponowała także spokojem i chwilę przed zakończeniem pojedynku z zawodniczkami z Chin doprowadziła do remisu, a następnie zadała zwycięski ruch.

"Już wcześniej miałam zaplanowane działanie, które chcę zrobić. Bardzo często przynosi mi ono punkty. No i trafiłam. Nie wiem, czy mam stalowe nerwy. To przede wszystkim świetne walki dziewczyn wcześniej i duże wsparcie drużyny" - cytuje jej słowa korespondent TVP.

Aleksandra Jarecka: taka jest na co dzień medalistka Igrzysk Olimpijskich

Jak się teraz okazuje, Aleksandra ma nie tylko duże sukcesy w karierze sportowej, ale również w życiu prywatnym. Jest szczęśliwą żoną, a niedawno została mamą Maksymiliana. Spełnia się także w kancelarii adwokackiej, gdzie na co dzień pracuje. 

28-latka trzy lata temu zdała na aplikację adwokacką i to właśnie z tym zawodem wiąże swoja przyszłość. Krakowianka po zwycięstwie odniosła się do swoich przyjaciół z firmy i współpracowników i podziękowała im za kibicowanie.

"Wiem, że mi kibicowali i dzięki nim mogłam być na igrzyskach" - przyznała szpadzistka.

Przeczytajcie również:

Kwiatkowski wyjawił, co Francuzi sądzą o ceremonii otwarcia IO. "Wzruszająca uroczystość"

To ona zagrała z Igą Świątek. Na pytanie o polską rywalkę zareagowała śmiechem  

Przejmujące wyznanie Anity Włodarczyk. "Nigdy się jeszcze nie zakochałam"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: igrzyska olimpijskie 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama