"Miałem pomysł, żeby się zabić"
Andrzej Żuławski nie przejmuje się faktem, że sąd zakazał rozpowszechniania jego książki "Nocnik". W kolejnych wywiadach ujawnia kulisy powstawania dziennika. Tym razem postanowił wytłumaczyć się z... myśli samobójczych, które towarzyszyły mu podczas pisania.
"Parokrotnie w ostatnich dniach myślę o samobójstwie, na co się zlewa pogarda dla kina, niechęć do literatury, pustota egzystencji, nienawiść wobec zła, kłamstwa i głupoty, zupełne osamotnienie" - napisał reżyser w "Nocniku".
Zapytany przez dziennikarza "Gazety Wyborczej" o powyższy fragment, Żuławski wyznał, że owszem, "miał taki pomysł, żeby się zabić". Powodem miały być rządy Prawa i Sprawiedliwości oraz towarzyszący im zalew głupoty, brutalności i kłamstwa:
"PiS reprezentuje, kondensuje, wzmaga tę zapyziałość, która wyhamowuje dobry ruch. PiS wespół z Kościołem oznaczają niechęć do wszystkiego, co za płotem. Oznaczają głupotę" - powiedział reżyser na łamach "Dużego Formatu".
Zdaniem Żuławskiego brutalność reprezentuje w Polsce kardynał Dziwisz, który "chce zmusić go do tego, by słuchał, co mówi z ambony".
Czytaj także: