Michał Bajor rzadko zabiera głos publicznie. Tym razem miał dobry powód
Michał Bajor (67 L.) zawsze słynął z tego, że ma dystans do medialnej popularności. Chociaż na co dzień nie może opędzić się od wyrazów uwielbienia, z reguły nie wykorzystuje swojej sławy. Tym razem zrobił wyjątek, w słusznej, jego zdaniem, sprawie. To, czy apel trafi na podatny grunt, trudno przewidzieć, bo temat budzi ogromne emocje.
Michał Bajor zadebiutował na scenie w 1970 roku, w eliminacjach do 8. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. W sierpniu 2023 roku, gdy świętował 50-lecie pracy artystycznej na Festiwalu Top of the Top w sopockiej Operze Leśnej, w rozmowie z portalem Na Temat zdobył się na zaskakujące wyznanie.
Jak ujawnił, zdaje sobie sprawę z tego, że jest samotnikiem, jednak z wiekiem coraz częściej nachodzą go myśli, czy aby nie za bardzo:
"Zabrakło na pewno rodziny najbliższej. Wiemy wszyscy, że nie mam najbliższej rodziny. W sensie, że dzieci, wnuki nie biegają. Nie słyszę 'dziadku'. No, coś za coś".
5 lat wcześniej, po jubileuszu 45-lecia, który Bajor obchodził również w Sopocie, podczas polsatowskiego SuperHit Festiwalu, w rozmowie z "Super Expressem” wyznał gorzko:
"Jestem średnio zadowolony ze swojego życia prywatnego".
Artysta sprawia ostatnio wrażenie, jakby postanowił być bardziej towarzyski. Jego fani osłupieli, gdy w ubiegłym roku, po 61. KFPP w Opolu, Andrzej Piaseczny opublikował na Instagramie zdjęcia z afterparty, zorganizowanego właśnie przez Michała Bajora, którego zresztą Piasek uważa za swojego idola. Jak napisał:
"Michała uwielbiam od wielu lat. Była grupa bardziej zabawowa, mniej zabawowa, ale ja nie mogę dać się podpuścić, by o tym wszystkim opowiadać".
Z czasem doszło do tego, że Bajor, przez dekady stroniący od prywatnych wyznań, zaczął na Instagramie dzielić się swoimi przemyśleniami na różne tematy, a nawet polecać książki czy seriale, które go zachwyciły.
Do tej pory jego wypowiedzi nie wywoływały większych kontrowersji. Aż do wczorajszego wieczora, gdy artysta postanowił, wprawdzie w typowy dla siebie wyważony sposób, ale jednak poruszyć problem, którą wielu Polaków uważa wręcz za kwestię honoru:
"Drodzy Moi! Już wiosna. Coraz więcej na drogach rowerzystów, a zatem i odwieczna 'rozbieżność interesów', z użytkownikami samochodów… Nie będę zabierał głosu w kwestii ilości ścieżek rowerowych, nowych praw, a raczej ogólnego braku ich respektowania przez obie zresztą strony. Każdy ma swoje zdanie”.
To, oczywiście prawda, jednak problem, według osób zaangażowanych w trwający od lat konflikt drogowy, chodzi o to, by udowodnić, że jedni mają więcej racji od drugich. Tymczasem Bajor wychodzi z założenia, że interesy wszystkich da się pogodzić:
"Ale mimo tego, jestem pewny i apeluję do jednych i drugich: uważajmy na siebie wszyscy (...) To samo tyczy hulajnóg. Jak już nie myślimy w czasie slalomów i często w dwie osoby, o starszych pieszych (...) to chociaż pomyślmy sobie, drodzy użytkownicy, że to może spotkać kogoś Wam bliskiego - rodzica, dziewczynę, chłopaka itp. Może to doda Wam wyobraźni, że nie jesteście SAMI na tym chodniku".
Na koniec artysta wyjawił nadzieję, że chociaż okruchy jego refleksji w głowach zostaną. No i się zaczęło… Wszyscy, oczywiście, zgodzili się z Bajorem, ale nie bez zastrzeżeń:
"A użytkownicy rowerów i hulajnóg szczególnie powinni uważać na pieszych , bo jeżdżą zbyt szybkimi brawurowo"
"Najgorzej jeżdżą taksówki (...)"
"Dziś wielu jest takich co z brawurą pędzą i z szybkością wiatru potrafią nas ominąć (choćby na hulajnodze) przy tym nieźle nas wystraszyć. Pokazują, jacy są gibcy i odważni"
Zobacz też:
Michał Bajor doprowadził Macieja Orłosia do łez. Po tym, co powiedział nie mógł zareagować inaczej