Michał Figurski był królem życia, dziś walczy o zdrowie!
- Popełniłem mnóstwo błędów i grzechów, będę musiał to naprawić - mówi Michał Figurski (42 l.), który przy wsparciu ukochanej próbuje wrócić do zdrowia.
Skromna dziewczyna, która po korytarzach Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w podwarszawskim Konstancinie prowadzi wózek z Michałem Figurskim, nie przypomina seksbomby i gwiazdy muzycznej telewizji.
Jagna Błażejewska (29 l.), partnerka dziennikarza, odwiedza ukochanego w szpitalu i dopinguje do ćwiczeń. Nie opuściła go w najtrudniejszym momencie życia i stara na co dzień wspierać oraz motywować do walki.
- By zrobić jeden krok, potrzebujesz tygodni pracy nad sobą, która przynosi znikome efekty. Doprowadza cię to do frustracji. Jagna jest wściekła, kiedy mam moment załamania i odpuszczam. Nie pozwala mi na to - wyznaje Michał.
Od wylewu, który dziennikarz przeszedł 20 września zeszłego roku, ciągle wymaga intensywnej rehabilitacji.
- Cały czas nikt nie jest w stanie powiedzieć mi, kiedy wyjdę ze szpitala - przyznaje, dodając, że słyszy tylko, iż powrót do pełni zdrowia to bardzo długi proces. I tak ma dużo szczęścia: mówi, ma sprawną prawą rękę.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Kiedy we wrześniu trafił na stół operacyjny, lekarze nie dawali mu szans na przeżycie.
- Podczas operacji moi bliscy kilka razy usłyszeli, że to już koniec - wspomina radiowiec.
Wśród nich była też Jagna. To ona feralnego dnia wezwała karetkę, nalegała, by jak najszybciej przeprowadzić zabieg.
- Uratowała mi życie. Walczyła, by zapewnić mi najlepsze warunki w szpitalu. Ma w sobie niebywałą siłę. Jest moim Aniołem Stróżem - mówi Figurski.
To twarz ukochanej Michał zobaczył, kiedy po kilkudniowej śpiączce farmakologicznej po raz pierwszy otworzył oczy.
Poznali się latem 2013 roku, kiedy dziennikarz był jeszcze w związku z Odetą Moro. Ich małżeństwo już wówczas przeżywało głęboki kryzys.
- Byłam kelnerką na bankiecie życia Michała. W pewnym momencie przestałam mu wystarczać - gorzko podsumowała 12-letni związek z dziennikarzem Odeta Moro.
Michał, choć kończył czwartą dekadę życia, był złotym chłopcem. Intensywną pracę i stres odreagowywał podczas motocyklowych eskapad i na imprezach. Nie zwolnił tempa, choć już wtedy wiedział, że choruje na cukrzycę.
Czytaj dalej na następnej stronie...
O dziennikarstwie, jakie uprawiał, mówił: zawód - skandalista.
Niegrzeczny chłopiec show-biznesu długo żył w poczuciu, że może wszystko. Młodsza o 13 lat szafiarka i blogerka modowa, którą Figurski poznał podczas castingu na prezenterkę stacji muzycznej, oferowała mu to, co lubił najbardziej: beztroskie życie na niekończącej się imprezie.
Był zahipnotyzowany jej zmysłową urodą. Jagna żyła kolejną parą butów, markowymi ubraniami, zaproszeniami na pokazy mody. Na swoim profilu na Facebooku chwaliła się manicurem, zakupami i zdjęciami w seksownych pozach. Szczegółowo dokumentowała uroki życia z ukochanym. Wspólne wieczory przy winie, imprezy, żeglowanie. Na ich wakacyjnej liście były: Paryż, Wenecja, Werona.
Dzisiaj Michał i Jagna są już innymi ludźmi. Ich życie zupełnie się zmieniło.
- Świat nagle stanął. Znalazłem się w miejscu, gdzie wszystko dzieje się bardzo powoli. Skończyło się szaleństwo. Dla mnie to gigantyczna lekcja pokory, bo jestem człowiekiem potwornie niecierpliwym, ruchliwym, wszystko w moim życiu działo się pod wpływem emocji. Teraz muszę ponieść konsekwencje, a może karę za to wszystko, bo muszę uczyć się niebywałej cierpliwości - mówi.
Przyznaje też, że stara się odnaleźć sens w tym, co mu się przydarzyło.
- To się wszystko musiało po coś stać. Popełniałem mnóstwo grzechów i błędów, teraz będę musiał to naprawić. Nabrałem gigantycznego dystansu do wielu kwestii, takich jak praca czy pieniądze, które wydawały się być absolutnie najważniejszą składową mojej egzystencji. - przyznaje. Czy lekcja, którą teraz odbiera, przyniesie trwałe zmiany w życiu dziennikarza i jego ukochanej?