Michał Milowicz rzucił wszystkich na kolana i wygrał siódmy odcinek "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"!
Michał Milowicz (52 l.) znany ze swojej "Elvisowskiej" barwy głosu, przeistoczył się w najeźdźcę z piekieł i zamienił scenę w królestwo mroku, wygrywając siódmy odcinek programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"! Takiej dawki emocji widzowie z pewnością się nie spodziewali.
Siódmy odcinek 17. edycji programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" otworzył Kuba Zdrójkowski występem w roli Chrisa Martina z zespołu Coldplay.
"Kuba, pamiętasz, jak powiedziałem kiedyś do ciebie, że jesteś spiętą agrafką? Otóż już nie jesteś. Patrzyłem na ciebie z ogromną przyjemnością. Miałem wrażenie, że masz z tego wreszcie frajdę. Nie widziałem tej spinki, takiego zestresowanego Kuby, że znowu sobie nie dasz rady. Intonacyjnie było parę rzeczy, ale to nie ma dużego znaczenia" - powiedział Robert Janowski, a Kasia Skrzynecka dodała:
Z drugim utworem zmierzył się Robert Szpręgiel, który daleko odszedł od swojego operowego wizerunku i przeistoczył się w cukierkowego Thomasa Andersa z Modern Talking, śpiewając utwór "Cheri Cheri Lady".
"Potrafisz z takim poczuciem humoru, z taką lekkością i dystansem, tak cudownie się bawić materią różnych gatunków muzycznych i tak fantastycznie aktorsko wcielać się w te postacie. Głosowo byłeś w 100% Thomasem Andersem. Było 100% tego, o co chodzi w tym programie. Wstałam z przyjemnością" - dodała urzeczona Kasia Skrzynecka.
Zwyciężczyni ostatniego odcinka, Kasia Ucherska tym razem wylosowała delikatny, choć niełatwy utwór "Dotyk" Edyty Górniak.
Stopień trudności od razu zauważył Robert Janowski, który powiedział: "Nie miałaś łatwego zadania dzisiaj. Edyta jest niepowtarzalna, jedyna, bardzo wrażliwa. Chcę powiedzieć, że to nie był twój najlepszy występ, ale piękne miałaś przydechy, takie Edytkowe."
"Ja znam Edytę Górniak tylko ze strony wokalnej i jest to bardzo dobra jej strona. Uważam, że jest to jedna z najbardziej utalentowanych polskich wokalistek. Widziałam, ile pracy włożyłaś w to, żeby zbliżyć się do jej głosu, bo miałaś taką lekką manierę puszczania dźwięku do nosa. I to się pięknie udało uchwycić. Ładna byłaś w górach" - oceniła Kasię Małgorzata Walewska.
Janusz Radek dał koncert dla wszystkich fanów disco polo, wychodząc na scenę jako Radek Liszewski z zespołu Weekend z piosenką "Za każdą chwilą z tobą". Po wykonaniu odebrał gratulacje od samego oryginału, który oglądał występ na żywo. Potem żartobliwy werdykt dała Małgorzata Walewska:
Ewa Błachnio wystartowała w tym odcinku z numerem zespołu 4 Non Blondes i zaśpiewała flagowy utwór "What’s up" głosem Lindy Perry. Jak jej się powiodło, oceniła Kasia Skrzynecka słowami:
"Dobrze, że ta Linda była dopiero w 7. odcinku, bo mam wrażenie, że poprzez trenowanie różnych głosów, różnych technik śpiewania, niesamowicie rozwijasz się wokalnie. Dzisiejszy utwór był na kawał mocnego głosu. Ten duży, mocny głos wyszedł ci dzisiaj znakomicie, był czasami bardzo podobny do Lindy Perry, czasami mniej. Za to ty śpiewasz coraz mocniej i coraz bardziej świadomie."
Kasia Wilk trafiła w losowaniu rytmiczny, energiczny utwór Missy Elliott "Work it", z którym poradziła sobie znakomicie. Stąd tak krótki i zwięzły komentarz Małgorzaty Walewskiej:
"Wydawało mi się, że to nie jest do udźwignięcia nawet dla takiego zawodowca jak ty, bo wychodzisz ze swojej strefy komfortu. Myślałem więc, że musisz polec. To jest Kaśka pierwszy raz, kiedy zrobiłaś na mnie mega wrażenie za całość" - powiedział Michał Wiśniewski.
Kasia Polewany drugi raz w tym programie zmieniła się z mężczyznę. Przeniosła nas do czasów, kiedy na scenie królował zespół The Animals i wyszła jako Eric Burdon z utworem "Don’t Let Me Misunderstood".
"Wstałam z szacunku do twojej wyjątkowej pracy aktorskiej. Trochę głosowo odstawałaś, ale to nie zmienia faktu, że byłaś tak do zjedzenia, że aż wstałam" - podsumowała Małgorzata Walewska.
Na koniec wystąpił Michał Milowicz. Gdy wjechał windą publiczność zamarła. Od razu zrobiło się piekielnie groźnie i wszyscy czekali na pierwsze diabelskie dźwięki utworu "Ich will".
I to się stało. Michał zaryczał głosem Tilla Lindemanna.
"Michasiu, cieszę się, że twój piękny głos mógł wreszcie zabrzmieć w pełnej okazałości. Bel canto pełną gębą. Zastanawiałam się, czy niektóre ruchy nie powinny być ostrzejsze, ale ten wokal drapieżny tak bardzo dominował, że zdobyłeś moje serce" - zachwycała się Małgorzata Walewska.
Odcinek wygrał niemal jednogłośnie Michał Milowicz. Czek na 10 tysięcy złotych przekazał dla Leosia Grzywy z Fundacji "Siepomaga".
***
Zobacz też:
Wiśniewski szczerze o romansie Cichopek i Kurzajewskiego: "Dawno było wiadomo"
Kasia Wilk ma problemy przez "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"? "To przygoda życia, lekko traumatyczna..."
Ewa Błachnio odradza pesymistyczne myślenie. "Martwienie się nie zmienia niczego"